RetroAge Recenzja, NES The Battle of Olympus
RecenzjaNES

The Battle of Olympus

Loading

Nigdy nie byłem fanem mitologii greckiej. Lekcje polskiego traktujące o tym okresie literackim były dla mnie straszliwie nudne, a samo czytanie jej to dla mnie droga przez mękę. Losy Ikara, Heraklesa, Ariadny czy Odysa specjalnie mnie nie obchodziły. Marzyłem tylko, by skończyć tę nudną książkę i nareszcie mieć z głowy. Jakiś czas temu zakupiłem za śmieszne pieniądze The Battle of Olympus na NES’a. Nigdy nie planowałem jakoś szczególnie w to grać z racji mitologicznych realiów, w jakich tytuł został osadzony. Ot tak kupiłem aby posiadać w kolekcji. Gdy jednak przysiadłem do „Bitwy o Olimp” na dłużej, zaczynałem wkręcać się coraz bardziej, stwierdzając, że to całkiem ciekawa produkcja, której lekceważenie może być sporym błędem.

Dawno temu w Starożytnej Grecji młody chłopak wraz ze swoją ukochaną udali się na spacer. Niestety, w jego trakcie dziewczyna została śmiertelnie ukąszona przez węża i zesłana do Hadesu. Pogrążony w rozpaczy nasz bohater pomodlił się do Afrodyty, by ta pozwoliła mu udać się do swojej ukochanej i przekonać Hadesa, żeby ją uwolnił. Wzruszona bogini miłości postanowiła mu pomóc, a nawet przekonała innych bogów, by Ci również użyczyli swoich mocy w jego wędrówce. Jednak, żeby tak się stało, najpierw musi ich odnaleźć. Historia nie jest specjalnie porywająca. Pomimo że to love story, większość czasu spędzimy na zabijaniu stworów pojawiających się na naszej drodze. Większość ludzi, jakich spotkamy, podzieli się z nami jedną lub dwoma wskazówkami, lecz lwią część historii poznamy na samym początku i końcu gry. Mnie jednak się spodobała.

The Battle of Olympus to action RPG, które najlepiej opisać jako Zelda 2 w Starożytnej Grecji. Podróżujemy przez wiele regionów tego kraju, zbierając ekwipunek, walcząc z potworami, ratując ludzi, szukając kluczy do wrót Hadesu, czy zbierając oliwę, za którą możemy kupować kolejne przedmioty. Ten side-scroller pochwalić się może sporym zróżnicowaniem wrogów i bestii, jakie nas atakują, a także różnorodnym otoczeniem. W wielu miejscach, by posunąć akcję do przodu, należy być we właściwym miejscu z właściwym przedmiotem. Jednak poziomy są skonstruowane w taki sposób, że nie zawsze łatwo wrócić do poprzedniego miejsca. Jeśli dojdziecie do poziomu w lesie, zrozumiecie, o czym mówię.

Nie ma tutaj poziomów doświadczenia, jednak możemy przedłużyć nasz pasek zdrowia, pijąc ambrozję. Nie znika ona po jednej dawce i ilekroć wrócimy do fontanny z nią, możemy w pełni zregenerować swoją energię. Jak wspomniałem wcześniej, nasza droga ku Hadesowi nie będzie usłana różami. W czasie podróży zmierzymy się z różnymi stworami z mitologii, jak Cyklopy, Pegazy czy Hydry. Mimo to w grze zabrakło paru popularnych greckich potworów, jak Meduza czy Skylla. Oprócz zwykłych wrogów czekają nas także starcia z bossami. Ich wygląd jednak rozczarowuje. Część prezentuje się jak zwykli przeciwnicy, inni zaś są straszliwie brzydcy i fatalnie animowani. Chyba najbardziej podobał mi się ostatni boss, ale tylko dlatego, że przez połowę walki jest niewidzialny. Skoro przy grafice jesteśmy, ponarzekałbym także na powtarzalne tła lokacji. Ogólnie gra wygląda przeciętnie, jednak (greckiej) tragedii nie ma.

Battle of Olympus za to nadrabia dobrą muzyką, która idealnie wkomponowuje się w scenerię, w jakiej się znajdujemy i brzmi po prostu świetnie. Miejscami jest jednak dość powtarzalna, jednak nie na tyle, by mi w jakiś sposób to przeszkadzało. Na tle muzyki odgłosy prezentują się przeciętnie. Mimo to oprawa audio to, jak dla mnie, najjaśniejsza strona tej produkcji.

Sterowanie sprawuje się bardzo dobrze. Gdy wciskasz przycisk ataku, to atakujesz, gdy wciśniesz strzałkę w dół, by kucnąć, to kucniesz, nawet skakanie zostało bardzo dobrze wykonane. Gra jest co prawda trudna, ale nie przez błędy w sterowaniu. Jedyny problem, jaki napotkałem, to opanowanie anty-grawitacyjnego skoku, jeśli uda Ci się taką zdolność zdobyć.

The Battle of Olympus do przejścia wymaga umiejętności, myślenia, trochę szczęścia i cierpliwości. Podobnie jak wiele innych gier z końca lat 80 – tych, nie wybacza błędów i daje niezły wycisk. W zamian za to otrzymujemy świetną muzykę, przyzwoitą grafikę i szansę przeniesienia się do mitologii greckiej. Jeśli lubisz wyzwania, zagraj koniecznie. Nie będziesz zawiedziony.

Ocena ogólna

The Battle of Olympus

NES

Grafika
70%
Dźwięk
90%
Grywalność
80%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.