RetroAge Recenzja, GameCube The Legend of Zelda: The Wind Waker
RecenzjaGameCube

The Legend of Zelda: The Wind Waker

Loading

Zelda Wind Waker jest jednym z tych tytułów, dzięki któremu sprzedaż Kostki nie była aż tak tragiczna, jak mogłaby być. Dla tej gry kupowało się konsolę, czego sam jestem najlepszym przykładem. Czy zawiodłem się na Zeldzie? Po odpowiedź zapraszam do dalszej części tekstu, choć pewnie i tak już się jej domyślacie.

Otwarcie fabularne jest niezwykle banalne: był sobie chłopiec, któremu paskudna ptaszura porwała siostrę. Cóż, obowiązek wzywa, więc otrzymawszy od babci zielony zestaw bohatera, biedaczysko wyrusza na ratunek. Przygód czeka go wiele, ale jeśli spodziewasz się wielkich wzruszeń, niesamowitych zwrotów fabularnych, czy moralizatorstwa, to odpuść sobie granie i kup na DVD jakiś irański film drogi o bosych chodziarzach. Wind Waker to miła, relaksująca i wciągająca historia, w której warto podkreślić kilka rzeczy: jest długa, nie rozczarowuje i łatwo zatracić się w jej bajkowym świecie.

Każda część Zeldy przynosi jedno charakterystyczne rozwiązanie, które determinuje całą mechanikę i przebieg gry. Jednego razu gracz manipuluje czasem, a drugiego bawi się maskami, czy przenosi pomiędzy światami. Tym razem wypadło na zabawę wiatrem, co wymusiło specyficzną konstrukcję świata gry, który składa się z szeregu wysp, pomiędzy którymi poruszamy się wykorzystując łódkę napędzaną siłą wiatru. Pomysł ten okazał się jednak na tyle kontrowersyjny, że podzielił graczy na dwa obozy. Pierwsi zachwycali się możliwością pływania po morzu, szukaniem zatopionych skarbów i wszelakich popierdółek. Drudzy zaś, których najwidoczniej nie bawią takie rzeczy, wytykają sztuczne wydłużanie gry i stratę czasu. Trudno jednoznacznie określić, która ze stron ma rację, gdyż jest to kwestia gustu, mi jednak osobiście żeglowanie się podoba. Oczywiście wiatr wykorzystywany jest jeszcze na kilka innych, naprawdę fachowych sposobów, nie będę jednak psuł niespodzianki i nie powiem jakich. Podsumowując ten wątek, wiatr zdecydowanie się sprawdza.

Esencją Zeld zawsze były dobrze przemyślane i naszpikowane świetnymi pomysłami dungeony. Bez obaw, w tej kwestii nic się nie zmieniło i nadal jest doskonale. Zresztą cały świat gry robi niezwykle pozytywne wrażenie, a wyspy są zróżnicowane i mają masę poukrywanych smaczków. Gracze kochający macanie każdego kąta nie zawiodą się, bo świat gry jest bardzo duży i jest co macać. Kolejną kontrowersyjną kwestią jest grafika. Niezależnie co napiszę, to ktoś mnie opieprzy. Jest bajkowo, jest kolorowo i jest przecudnie. I nie waham się tego pisać. Grafika jest fantastyczna, ale na screenach tego nie widać, to trzeba zobaczyć w ruchu. Niezwykle cieszy dbałość o szczegóły. Wychodząc z wody Link zostawia mokre ślady, idąc w wysokiej trawie zobaczysz jej ruch, a przykłady takie można mnożyć. Najzwyczajniej w świecie jest bardzo ładnie. Gra z daleka prezentuje się niczym animowany film. Zresztą sama animacja również prezentuje się doskonale, ruch postaci i elementów otoczenia to czysta poezja. Muzyka. Tutaj nie ma cudów, ale czego można się spodziewać mając na uwadze kontrowersyjny nośnik, jakim Nintendo uszczęśliwiło GameCube. Brak mówionych kwestii, słaba jakość muzyki i standardowy zestaw dźwięków. Powiedzieć, że nie ma szaleństw, to być delikatnym. Pytanie, które samo się nasuwa, to dlaczego nie użyto dwóch płytek? Dobrze, że chociaż muzyka nieźle buduje nastrój i jest na tyle charakterystyczna, że każdemu zapadnie w pamięć. W pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Zelda jest zręcznościową grą przygodową, w której zawarto kilka smaczków RPG, aczkolwiek te ostatnie są jedynie lekko nakreślone. Technicznie jest bardzo dobrze i nie ma się do czego przyczepić. Gra jest płynna, tekstury prezentują się nad wyraz dobrze (nawet przy zbliżeniach) zaś większych błędów wartych odnotowania nie udało mi się odnaleźć.

Linkiem steruje się wygodnie, rozłożenie akcji na padzie jest dobrze przemyślane i nie powinno przysparzać większych problemów, nawet graczom średnio wprawionym w używaniu pada. Warto to podkreślić, tym bardziej, że Link to naprawdę sprawny ludek i sporo potrafi. Okazuje się, że największym problemem jest zapamiętanie wszystkich możliwości, jakimi dysponuje gracz, szczególnie, jeśli gramy dość rzadko.

Jak Wind Waker wypada na tle pozostałych części Zeldy? Na pewno nie jest to rewolucja na miarę hitu znanego z N64, ale nie ma też powodów do wstydu. Otrzymaliśmy wysokiej jakości grę, która pochłonie zarówno świeżych graczy, jak i starych wyjadaczy.

Miodność. Ta gra wciąga, co ja gadam, zasysa i nie pozwala na oderwanie się od pada. Złożoność świata, mnóstwo fachowych patentów i świetny klimacik. Jeśli chciałbym się do czegoś przyczepić, to musiałbym być faktycznie marudnym gościem. Może niektóre rozwiązania trochę trącą myszką, ale co z tego? Gra się świetnie i tyle! Zelda Wind Waker to tytuł obowiązkowy dla każdego posiadacza Gacka.

Ocena ogólna

The Legend of Zelda: The Wind Waker

GAMECUBE

Grafika
100%
Dźwięk
60%
Grywalność
100%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.