RetroAge Recenzja, Jaguar Wolfenstein 3D
RecenzjaJaguar

Wolfenstein 3D

Loading

Czterej Pancerni i Pies, Franek Dolas czy też Stanisław Kolicki – lista naszych bohaterów II Wojny Światowej jest tak długa, że spokojnie możemy jej użyczyć kilku zaprzyjaźnionym narodom. W niniejszej recenzji chciałbym przybliżyć postać syna polskich emigrantów -Williama Josepha Blazkowicza, zwanego również jednoosobową armią USA.

Naszego bohatera poznajemy w dość nieprzyjemnych okolicznościach – podczas wykonywania tajnej misji na terenie zamku w pobliżu Drezna Blazkowicz zostaje złapany i po brutalnym przesłuchaniu odpoczywa skrępowany w wygodnej zimnej celi pod okiem uzbrojonego nazisty. Wystarczyła chwila nieuwagi i pożyczając od nieżywego oprawcy nóż, pistolet oraz garść naboi wyruszamy na wycieczkę po zamku w celu masowej eksterminacji wszystkiego, co się rusza…

Podczas krajoznawczej wizyty na terenie Niemiec odwiedzimy sześć lokacji – wspomniany wcześniej zamek w okolicach Drezna, Zamek Erlangen, Zamek Heidenheim, tytułowy Zamek Wolfenstein, laboratorium Doktora Schabbs’a oraz Górską Fortecę. Całość została podzielona na 30 poziomów stanowiących mniej lub bardziej skomplikowane labirynty wypełnione rządnymi krwi nazistami pochodzenia zaodrzańskiego oraz zrabowanym przez nich złotem.

Ołowiem możemy poczęstować pięć rodzajów przeciwników – szeregowcy Werhmachtu, oficerowie SS, gestapowcy, mutanci oraz owczarki niemieckie. Humanoidalni przeciwnicy (nawet nieposiadający broni mutanci) zawsze noszą przy sobie zapas amunicji, który możemy sobie wypożyczyć po ich unicestwieniu. Dodatkowo oficerowie SS posiadają bardzo przydatne karabiny maszynowe. Skoro jesteśmy przy karabinie maszynowym – do naszej dyspozycji oddano sześć rodzajów przedmiotów służących eksterminacji nazistów: pistolet, karabin maszynowy, minigun, miotacz ognia, wyrzutnia rakiet oraz nóż. Pierwsze trzy rodzaje broni korzystają z tego samego rodzaju amunicji dostarczanej przez martwych przeciwników. Do miotacza ognia szukamy kanistrów z benzyną a do wyrzutni – skrzyń z rakietami (należy mieć na uwadze, że są to towary dość deficytowe).

Mimo ciekawych opisów misji rozgrywka jest bardzo monotematyczna – przemierzamy kolejne korytarze i komnaty labiryntów w poszukiwaniu windy transportującej nas na kolejne piętro. Po drodze przeprowadzamy eksterminację napotkanych przeciwników (przeciwnicy mimo iż zazwyczaj biegną w naszą stronę starają się wykazać minimum inteligencji i biegają po skosach). Dodatkowo ściany labiryntów nie są dźwiękoszczelne, więc słysząc odgłosy walki mogą przybiegnąć z sąsiedniej komnaty), zbieramy złoto, uzupełniamy energię zjadając pozostawione zapasy żywności. Fani lizania ścian będą w siódmym niebie, ponieważ labirynty są najeżone ogromną ilością sekretnych przejść i komnat. Z czasem napotykamy zamknięte na dwa rodzaje kluczy (żółte i niebieskie) drzwi. Klucze zazwyczaj są pilnowane przez najlepiej wyszkolonych żołnierzy Werhmachtu. Na końcu każdej misji czeka na nas dopakowany szef, po pokonaniu którego możemy rozpocząć kolejną niebezpieczną misję.

Wolfenstein 3D na Atari Jaguar jest (ówcześnie) konwersją dwuletniej gry z komputerów PC. Jest także drugą po SNES’ie konsolową wersją tej bardzo popularnej strzelanki. W przeciwieństwie do edycji z 16bitowca Nintendo, na Jaguarze nie uświadczymy śladów cenzury – co czyni ją pierwszym pełnoprawnym konsolowym Wolfensteinem.

W chwili wydania Wolfenstein 3D na ostatnią konsolę Atari na rynku od 2 miesięcy był dostępny Doom II na komputery PC, można więc powiedzieć że fani sprzętów spod znaku góry Fuji dostali pozycję tkwiącą technologicznie o generację do tyłu. Labirynty zbudowane są z teksturowanych sześcianów jednakowej wielkości – nie uświadczymy więc ukośnych ścian, schodków, różnych wysokości sufitów… Mimo technologicznej ułomności Jaguar dostał sporą w stosunku do PC ilość bonusów (przy okazji nabawił się kilku minusów). Przede wszystkim pierwsze co rzuca się w oczy to grafika – wszystkie tekstury, obiekty oraz postacie zostały narysowane w 2x większej rozdzielczości w stosunku do wersjii z PC (oraz 4x większej niż w wersji na SNES’a), z zauważalnie bogatszą paletą kolorów. Wszystkie postacie oraz broń zostały narysowane od nowa z pełnym bogactwem detali. Niestety ilość pamięci dostępnej na cartridgu jest dość ograniczona i wszystkie postaci zostały narysowane jedynie od frontu – nie da się zajść nazisty od tyłu. Zabrakło też występujących w innych wersjach lewitujących Phantom Hitlerów. W sferze dźwiękowej jest także bardzo dobrze – przeniesiona z PC muzyka brzmi zdecydowanie lepiej, zachowana została też część głosów wydawanych przez przeciwników (Achtung!, SS, Gestapo, szczekanie psów). Zabrakło jednak kultowego „Mein Leben”. Cięciom uległy też same misje z 60 poziomów dostępnych na PC pozostało jedynie wspomniane już 30. Nie ma więc sekretnych poziomów (wyleciały między innymi duchy z pac-mana), kilku szefów zostało też podmienionych na znanych z drugiej części pt. „Spear of Destiny”.

Jaguar dostał też kilka (obecnych w innych konsolowych wersjach) dodatków – dwa rodzaje broni (miotacz ognia i wyrzutnia rakiet), plecak powiększający możliwości przenoszenia amunicji oraz auto-mapę. Jest to także jedyna wersja Wolfenstein 3D gdzie okno akcji wypełnia całą powierzchnie ekranu – znikł pasek z licznikami. Na dole ekranu wyświetlane są jedynie: facjata Blazkowicza, licznik energii, posiadane klucze oraz dostępna amunicja. Nie mamy licznika punktów (zbierane złoto zwiększa energię życiową, po osiągnięciu 100% rozszerza ją do maksymalnie 200%), licznika żyć (dodatkowe życie rozszerza licznik energii do 200%, utrata życia powoduje jedynie rozpoczęcie poziomu od nowa), a także informacji nt. obecnego poziomu (gra nie posiada opcji wyboru misji – całą grę musimy przechodzić po kolei).

Na koniec kilka słów na temat sterowania wypasionym joypadem Jaguara. Mimo sporej liczby przycisków autorzy starali się maksymalnie utrudnić poruszanie bohaterem. Trzy główne przyciski akcji służą do strzelania, biegania oraz otwierania drzwi i strafe (2 funkcje pod 1 przyciskiem). Klawiatura numeryczna służy do zapisywania stanów gry (3 miejsca, zapisywać możemy w dowolnym momencie, ale po wczytaniu gry rozpoczynamy ją od początku poziomu), włączania podglądu mapy, oraz włączania i wyłączania muzyki. Broń zmieniamy klawiszem Option w dość dziwny sposób – mamy dostępne 3 rodzaje broni, między którymi możemy się przełączać: klasyki (pistolet, maszynówka i minigun – zawsze dostępny tylko najmocniejszy z nich), miotacz ognia i wyrzutnia rakiet – co w przypadku marnej dostępności do amunicji nie jest zbyt wygodnym rozwiązaniem.

Czy warto zagrać w Wolfenteina 3D na Jaguarze? Oczywiście jak najbardziej – jest to najładniejsza i najfajniejsza wersja kultowej pierwszej strzelanki z widokiem, z pierwszej osoby w klimacie II Wojny Światowej jaka została kiedykolwiek wydana na cartridgu.

Ocena ogólna

Wolfenstein 3D

ATARI JAGUAR

Grafika
70%
Dźwięk
90%
Grywalność
80%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.