RecenzjaXbox

XIII

Loading

Obrazki i dymki
Jakiś czas temu przeglądałem swoje zbiory gier na Xboxa w poszukiwaniu ciekawego FPSa. Moje oko przyciągnęło niepozorne pudełko ozdobione stylową rzymską trzynastką, a że obok czaił się wyglądający na twardziela koleżka ze spluwą w dłoni, pomyślałem sobie – strzelanka jak nic. Dumny ze swojej zdolności dedukcji wpakowałem dysk do napędu konsoli i… gra faktycznie okazała się być FPSem. Zaintrygowany co by nie mówić oryginalnym tytułem gry zajrzałem w czeluści internetu, gdzie okazało się, że gra opiera się na znanej i uznanej serii komiksów. Jakoś nigdy nie zapałałem miłością do obrazków z dymkami, a moja komiksowa edukacja zatrzymała się na Tytusie, Romku i A’Tomku, ale w końcu trzeba poszerzać horyzonty. Tak więc zaopatrzyłem się w pierwszy tom serii i… pewnie będzie to ostatni. Za to co napiszę fani Trzynastki pewnie obrzucą mnie kamieniami albo i czymś gorszym. Niestety nie spodobało mi się zupełnie, począwszy od wizualnej strony komiksu na przegadanej i banalnej intrydze kończąc. Zapewne w kolejnych tomach historia nabierze rozpędu i rozmachu, ale ja sobie daruję dalszą lekturę. Na szczęście dla nas graczy twórcy gry podążyli za fabułą tylko w ogólnym zarysie i darowali sobie rzewne wątki rodem z telenoweli. Skupili się na krwistej i ciekawej intrydze szpiegowsko-sensacyjnej. Dość już o komiksie. Pora zatopić zębiska w soczystym kawałku kodu jakim jest gra XIII.

Sensacyjna telenowela
Początek Trzynastki przywodzi mi na myśl klasyczną powieść sensacyjną Roberta Ludluma pod tytułem Tożsamość Bourne’a. Tajemniczy mężczyzna budzi się na opustoszałej plaży. W głowie ma pustkę jak po ciężkiej imprezie. Okazuje się jednak, że amnezja nie jest skutkiem nadużywania napojów wyskokowych, tylko wynikiem postrzału, który pozostawił mu na skroni stylowy szlaczek. Nie ma jednak zbyt wiele czasu na egzystencjalne przemyślenia. Szybko pojawia się grupa sympatycznych panów z wielkimi giwerami i wyraźnie chcą wysłać naszego bohatera do krainy wiecznych łowów. Ten jednak kierowany wprawnymi rękami gracza bez problemu pozbywa się niemilców. Przy okazji odkrywamy, że na klacie ma wytatuowaną gustowną rzymską trzynastkę. Sugeruje to, że nie jest on zwykłym sprzedawcą marchewki w pobliskim warzywniaku tylko… Tego kim jest nasz heros i że losy cywilizowanego świata są zagrożone dowiecie się spędzając te kilkanaście godzin z grą XIII. Historia jest zgrabna, spójna i pełna zwrotów akcji. Co ważne świetnie współgra ze zróżnicowanym gameplayem gry. Fabuła nie jest przegadana, nie ma tu półgodzinnych filmików psujących rytm gry. Akcja toczy się wartko, a na ekranie dzieje się naprawdę dużo.

Stare jest dobre, ale nowe też daje radę
W dosyć skostniały gatunek gier FPS autorzy wnieśli trochę świeżych pomysłów. Podczas misji w określonych momentach można skorzystać ze stacjonarnych karabinów maszynowych celem oczyszczenia terenu z nadmiaru mięsa armatniego. Mamy także do dyspozycji linkę z hakiem służącą do wciągania się w trudno dostępne miejsca. Świetny i bardzo przydatny gadżet, a zwisanie na dyndającej na wszystkie strony linie i ostrzeliwanie hordy strażników jest bardzo emocjonujące. Następny bardzo fajny patent to możliwość brania zakładników. Trzeba trzymać delikwenta przed sobą i idąc tyłem cały czas mieć strażników na oku. Każdy moment nieuwagi kończy się bardzo nieprzyjemnie. Dalej mamy misje skradankowe. Tutaj przydają się pistolet z tłumikiem i kusza, ale oczywiście możemy załatwić oponenta bardziej humanitarnie po prostu skręcając mu kark. Oczywiście przeważają standardowe epizody wypełnione gotowymi do odstrzału pacjentami. A ci stanowią spore wyzwanie, potrafią chować się za osłonami, a bardziej światłe jednostki nawet próbują zajść naszego człowieka z flanki. Tacy z nich mądrale, ale jak wiadomo na taką dolegliwość doktor House zaleca porcję ołowiu aplikowaną wprost do mózgu.

Powitanie z bronią
Jako się rzekło Trzynastka to rasowa strzelanka. Warto zatem rzucić okiem na arsenał dostępny w grze. Do dyspozycji mamy pełen zestaw zabawek znany z gier tego typu. Pistolety, rewolwery, pistolety maszynowe, jest oczywiście nieśmiertelny Kałasznikow. W misjach skradankowych nieodzowna będzie kusza z celownikiem optycznym. Widok bełtu przeszywającego czaszkę niczego nie spodziewającego się strażnika – bezcenne. Jest oczywiście klasyczna snajperka, a także potężna bazooka. Samo strzelanie jest bardzo sycące i sprawia mnóstwo frajdy. Kałach ma spory rozrzut i nadaje się do walki na średni dystans, w zwarciu oczywiście rządzi strzelba. Każda broń zachowuje się inaczej i wymaga określonego czasu na przeładowanie. Wnosi to do akcji sporo emocji i wymaga od gracza szczypty taktyki podczas gry.

Komiks na ekranie
Pora na następny atut tego tytułu, a mianowicie oprawę audiowizualną. Zacznijmy od tego co widać. Grafikę Trzynastki zrealizowano w technice cel-shading, przez co doskonale odwzorowuje komiksowy oryginał. Innym fajnym nawiązaniem do komiksu są pojawiające się na ekranie wyrazy dźwiękonaśladowcze. Na przykład wystrzałowi z bazooki towarzyszy słówko BAOOM, a zdziwionemu strażnikowi nad głową wyrasta znak zapytania. Charakterystyczny styl graficzny przypomina dreamcastowe Jet Set Radio, a z nowszych pozycji doskonałego FPSa Borderlands. Do dzisiaj grafika prezentuje się świetnie, nawet na telewizorach HD. Postaci i otocznie naprawdę przypominają to, co możemy zobaczyć na kartach komiksu. Poziomy są rozległe i bardzo zróżnicowane. Scenariusz rzuca naszego bohatera w różne zakątki świata. Mnie przypadły do gustu zwłaszcza lokacje śnieżne. Świst lodowatego wiatru i charakterystyczny chrzęst zmrożonego śniegu pod stopami buduje doskonały klimat i pozwala zatopić się bez reszty w rozgrywkę. Zresztą postrzelamy nie tylko na otwartym terenie, a kolejna perełka to świetna misja na okręcie podwodnym. Jedyne do czego mogę się przyczepić to animacja postaci. Ludki poruszają się dość sztywno i nienaturalnie, co ciekawe dotyczy to zwłaszcza kobiet. Pora na oprawę dźwiękową, i tutaj niestety znowu nie mogę się poznęcać nad Trzynastką. Muzyka jest najwyższej próby, świetnie dopasowuje się do tego, co dzieje się na ekranie. Przypomina najlepsze motywy jakie znamy z klasycznych filmów sensacyjnych. Następny atut to obsada aktorska. Głównemu bohaterowi głosu użycza sam David Duchovny znany między innymi z seriali The X-Files oraz Californication. Wywiązuje się ze swojego zadania znakomicie, a jego głos świetnie pasuje do postaci.

Spodziewaj się niespodziewanego
Przyznaję, że Trzynastka to dla mnie ogromne pozytywne zaskoczenie. Przed rozpoczęciem przygody z tym tytułem nie miałem zbyt wysokich oczekiwań. Ot zwykła strzelanina jakich na rynku tysiące, a tu taka niespodzianka. Widać, że Ubisoft wpakował w produkcję tej pozycji sporo nakładów i zupełnie nie mam pojęcia, dlaczego nie odniosła ona sukcesu. Gra jest długa, wymagająca, okraszona niezłym scenariuszem i ciekawym gameplayem. Polecam ja każdemu, tym bardziej że poza wersją dla Xboxa dostępna jest również na GameCube i PlayStation 2 oraz na komputerach PC.

Ocena ogólna

XIII

XBOX

Grafika
80%
Dźwięk
90%
Grywalność
90%

Autor

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.