RetroAge Artykuł, Relacja Relacja z Poznań Game Arena 2012 (PGA 2012)
ArtykułRelacja

Relacja z Poznań Game Arena 2012 (PGA 2012)

Loading

Poznań Game Arena, te targi zna chyba każdy nawet średnio zorientowany w branży gier. Impreza ostatni raz miała miejsce trzy lata temu. W tym roku powróciła. Wielu liczyło że będzie to polskie E3, wielu się również na tym wrażeniu przejechało. Zapraszam do relacji z największego jak je organizatorzy tytułowali „wydarzenia tego typu w Polsce”.

Niestety, nie udało mi się dotrzeć na pierwszy „VIP Day” targów, z przyczyn osobistych. Odwiedziłem więc targi w sobotę, gdy bilety były dostępne w bardziej przystępnej cenie, co czyniło je pierwszymi dniami targów w ogóle.

Było już trochę po 10 godzinie, ale ludzi i tak było całkiem sporo. W szatni z której skorzystałem, trzy miłe panie pracowały na pełnych obrotach, ale kolejki do nich były i tak mniejsze niż do stojącego nieopodal stanowiska Express Pizzy.

W pierwszej kolejności, poszedłem za głosem i krzykami sprawdzić o co ten cały raban. Wpadłem do wielkiej sali ze sceną, na której do mikrofonu przemawiał niejaki Hut z Cd-Action. (Szczerze, gdyby nie koszulka to bym nie wiedział). Odbywał się właśnie konkurs w odgadywaniu, co przedstawia rozpikselowany obrazek wyświetlany przez rzutnik. Sama łamigłówka wypadała średnio przy obrazkach z ciemniejszym tłem, bo wszystko się właściwie zlewało i sam organizator konkursu nie mógł tego okiełznać. Wkrótce publika zaczęła skandować odpowiedź na pytanie Huta, „jaki jest najlepszy magazyn o grach w Polsce?”, po czym nastąpiła gromka aklamacja „Cd-Action”. W tym momencie wyszedłem, nie przez to że ich nie lubię, tylko musiałem się spotkać z resztą naszej retroagersowej ferajny, Ramzesem64, Anią oraz Hatem.

Wróciliśmy na chwilę do wielkiej sali by ujrzeć pokaz mody dla graczy firmy Level 77. Szmatki jak szmatki, a że my konkretni ludzie to szybko zmieniliśmy pomieszczenie na pawilon 7a, gdzie znajdował się konsensus całej imprezy. Po drodze natknęliśmy się na żołnierza z Ghost Recon, Hitmana oraz Faith Connors z gry Mirror’s Edge. Kiedy już dostaliśmy się do wspomnianej wyżej sali, ujrzeliśmy kilka stanowisk z podłączonymi PS3. Oprócz tego na stoisku LG można było poczuć się jak w wyścigówce, w specjalnie stworzonym stanowisku gry na wzór pojazdu. Prawdziwy pojazd marki Mercedes stał jednak nieopodal pod czujnym okiem hostess. W tym miejscu można było również pograć w nową Forze: Horizon, za pomocą bezprzewodowej kierownicy do XBOXa360. Najbardziej zauważalny był jednak traktor. Tak, wielki pomarańczowy Ursus. Słyszałem, że patronat honorowy objął nad targami Waldemar Pawlak, i mogło by się wydawać, że to jego sprawka. Jednak okazał się on eksponatem przy prezentowanym „Symulatorze farmy 2013”, wraz ze skrzynią jabłek.

Tuż za „ciuchlandią” firmy Level 77, odnaleźliśmy strefe retro, gdzie konsole z poprzedniej epoki podłączono do małych monitorów LG. Można było pograć w Contre, Super Froga, Super Mario Bros, The Chaos Engine i wiele innych. Choć moją uwagę przykuła najbardziej gra w River Ride za pomocą słynnego MaKey MaKey, który zamienił w kontroler jabłko i banana. Nie trzeba dodawać, że banan strasznie szybko się zużył. Sam kącik cieszył się jednak całkiem niezłym powodzeniem, do stanowisk garnęli duzi i mali, mężczyźni i kobiety, rodziny a nawet pewien kędzierzawy Jedi.

Ruszyliśmy z ekipą do pawilonu 8, którego organizatorzy ochrzcili mianem „familijnego”. Były tu stanowiska Kinecta, kino 5D i symulatory czego tylko się dało, autobusu, pociągu, farmy. Cały pawilon był jednak dużo spokojniejszy i mniej zaludniony niż reszta hali, a jak ktoś znalazł miejsce mógł sobie nawet usiąść.

Ruszyliśmy jeszcze sprawdzić o czym tam mówią na konferencjach w pawilonie 8a. Trafiliśmy na końcówkę wykładu Kamila Sikory „Ekonomia w służbie gier”. Wchłonęliśmy co prawda podsumowanie, ale było na tyle rzeczowe i dobrze opisane, że przekaz nam się spodobał. Przywitaliśmy się też z TDC z Atarionline (Pozdrawiam!). Patrząc na ulotkę ze spisem wykładów można było odczuć, że są bardzo profesjonalne, przytoczę kilka tytułów: „Aspekty prawne tworzenia gier komputerowych”, „Ile prądu zużywają gry w czasach green IT”, „Gry komputerowe – odrażające, brudne, złe” oraz wiele innych.

Nagle zorientowaliśmy się, że to już koniec. Nie było nigdzie Nintendo czy nowej odsłony Hitmana, na którą w zasadzie najbardziej liczyłem. Ogólnie więcej komputerów niż konsol, a firma LG pobiła rekord w reklamowaniu się dostarczając na PGA masę sprzętu. Do stanowisk z grami ciężko było się przebić. Rozmawiając z weteranami PGA, można było dojść do wniosku, że to najgorsza edycja w jej historii. Ja jednak muszę ją ocenić z pozycji osoby, która pojawiła się tu pierwszy raz. Wystawiam notę dobrą za to, że w końcu Poznań ma ponownie swoje PGA, że mieli całkiem niezły cykl wykładów i strefę retro, w której między gatunkami gier występowała największa różnorodność, a przynajmniej była ona lepiej odczuwalna niż gdziekolwiek indziej. Liczę że następna edycja będzie lepsza, choć zastanawiać się możemy ilu wystraszyła obecna. Trzeba jednak sobie uzmysłowić, że w naszym pięknym kraju, bardziej rozpoznawalnych targów niż PGA nie ma. Organizatorzy zwabili ludzi, bazując na tradycji. Wszyscy byli przekonani, że to najlepsze i największe. Nie wiadomo jednak jak długo się to wrażenie utrzyma, konkurencja wszakże nie śpi.

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.