RetroAge Recenzja, Mega Drive Super Street Fighter II
RecenzjaMega Drive

Super Street Fighter II

Loading

Mój pierwszy kontakt ze Street Fighterem miałem przez piracki kartridż na Pegasusa Street Fighter III. Mimo swoich ograniczeń bawiłem się świetnie i gdy przypadkiem natrafiłem na Street Fighter II w salonach gier, byłem w szoku, jak niesamowicie prezentowała się oryginalna wersja. Pewnego dnia gdy odwiedziłem mojego kolegę od Segi, pochwalił się, iż otrzymał właśnie nową grę. Gdy się okazało, że był to Super Street Fighter II oniemiałem. Nie dość, że po raz pierwszy zobaczyłem niemal wiernie odwzorowaną grę z automatów na konsoli stacjonarnej to jeszcze była bardziej rozbudowana względem tego co znałem z salonu gier.

Super Street Fighter II ukazało się na konsolę Sega Mega Drive 25 czerwca 1994 roku i było drugą grą z serii po Street Fighter II: Special Champion Edition, wydaną na tę platformę. Nowa wersja zrobiła na mnie świetne wrażenie już w intrze. Widzimy w nim Ryu, który wśród błysku piorunów kumuluje energię w rękach, by wystrzelić w naszą stronę Hadouken. Wygląda to naprawdę czadowo, a na pewno lepiej niż dwóch facetów bijących się wśród tłumu w Street Fighter II The World Warrior. Ogólnie przyrostek „Super” w tytule nie jest na wyrost. Jest więcej, lepiej i ładniej.

Zacznijmy od postaci. W Super Street Fighter 2 do RyuChun Li i reszty ferajny dołączyło czterech całkiem nowych wojowników. Pochodzący z Meksyku Indianin T. Hawk to sporych rozmiarów osiłek. Jego przydomek nie wziął się znikąd. Potrafi m.in. wyskoczyć w powietrze, by następnie przyjmując pozycję atakującego ptaka zlecieć prosto na przeciwnika. Jego rzuty również potrafią być zabójcze. Dee Jay to z kolei jamajski kickbokser. Ten wiecznie uśmiechnięty fighter wyprowadza świetne kombosy pięściami i kopniakami, a do tego wystrzeliwuje pocisk energetyczny. Następny jest inspirowany na Bruce’a Lee, mistrz Kung Fu i gwiazda kina akcji Fei Long. To mała i zwinna postać potrafiąca wyprowadzić zabójcze kombo rękoma i nogami (ognisty kopniak). Ostatnim z nowych fighterów jest druga kobieca bohaterka w grze, urocza Angielka Cammy. Nie dajcie się jednak zwieść jej urodzie i seksownym wdzianku. Cammy potrafi przyłożyć. Atakuje silnym kopniakiem w powietrzu. Potrafi także kręcić się według własnej osi, niczym świder powalając wroga. Jak widać postacie są bardzo oryginalne i świetnie uzupełniają dotychczasową stawkę.

Zmiany pojawiły się także u „starych” bohaterów. Część z nich zyskała nowe cieszynki po zwycięstwie lub techniki. Np. Ryu wystrzeliwuje teraz energetyczną kulę ognia (Shakunetsu Hadoken), Ken zyskał ognistą wersję Shoryukena, a M. Bison wyskakuje w powietrze, by spaść na wroga ze swoją energetyczną pięścią (Devil Reverse). Dopracowano także techniki podstawowe i specjalne większości postaci, dzięki czemu gra jest jeszcze lepiej zbalansowana. Mimo większej ilości bohaterów liczba przeciwników do pokonania w trybie arcade została niezmieniona. Zmierzymy się z ośmioma losowo wybranymi przeciwnikami, a następnie z czwórką bossów: BarlogiemVegąSagatem i M.Bisonem. Co kilka starć pojawią się znane wcześniej plansze bonusowe, jak rozwalanie auta (moje ulubione), niszczenie kamiennych bloków czy spadających beczek.

Wprowadzono nowy system punktacji naliczający ilość ciosów zadawanych w kombosie, reversalu czy przebudzeniu po oszołomieniu. Reversal jest kolejną nowością dodaną w tej wersji gry. Pozwala na wykonanie szybkiego kontrataku po powaleniu przez przeciwnika lub zablokowaniu jego ataku. Kiedy rywal wyprowadza wówczas kolejny cios, możemy go powstrzymać innym uderzeniem. W opcjach możemy sami dostosować tempo rozgrywki wedle upodobań. Dodano nowe animacje oszołomienia (jak anioły czy żniwiarze). Kiedy fighterowi kręci się w głowie tak, że widzi Ponurych Żniwiarzy, oznacza to, że ten stan będzie trwał u niego dłużej niż zwykle. Gdy nad głową wojownika pojawią się gwiazdy lub ptaszki, oszołomienie będzie trwało normalną ilość czasu, a gdy aniołki, ocknie się szybciej. Mocno zredukowano także ilość kombosów, jakie można zadać oszołomionemu przeciwnikowi. Takie kombinacje pozwalają na zadanie takiej ilości ciosów, by rywal znów wpadł w stan oszołomienia.

Oprócz Arcade, Super Street Fighter II raczy nas kilkoma innym trybami gry. Versus to znany z poprzednich gier pojedynek jeden na jednego z innym żywym graczem. Oprócz niego gra dokłada nam kilka nowych możliwości zabawy. Group Battle umożliwia wybranie każdemu graczowi pary wojowników (od 1 do maksymalnie 8) i rywalizacji w trybie Match Play, gdzie pierwszy zawodnik drużyny playera 1 walczy z pierwszym z ekipy playera 2, drugi z drugim, trzeci z trzecim itd. lub Elimination, gdzie zwycięski wojownik zostaje na polu walki i walczy z kolejnym rywalem drużyny przeciwnej tak długo, aż sam polegnie. Zwycięża drużyna, która wygra więcej walk. Kolejną nowością jest mój ulubiony Tournament Battle. Wybieramy ośmiu graczy i toczymy walki według drzewka turniejowego od ćwierćfinału aż po finał. Ci, którzy odpadli w pierwszej fazie, walczą ze sobą o miejsca od 5 do 7. Przegrani w półfinale rywalizują o trzecią pozycję. Jeżeli braknie wam ośmiu do zabawy, zawsze można zdać się na komputerowych graczy. Niestety, gra sama losuje swoich zawodników i często zdarza się tak, iż postacie się powtarzają. Wiele razy trafiały mi się turnieje z trzema Sagatami czy Guile’ami. Szkoda, bo zabija to różnorodność zawodów. Ostatnim nowym trybem jest Time Challenge. Musimy w nim tak szybko uporać się z przeciwnikiem, by pobić rekord czasowy osiągnięty przez komputer lub innego zawodnika. Ogólnie wszystkie tryby są bardzo grywalne i znakomicie przedłużają obcowanie z tytułem.

Nowa wersja Street Fighter II przyniosła także nową jakość pod względem graficznym. Wszystkie plansze, twarze postaci w menu czy HUD zostały poprawione i wyglądają dużo lepiej niż wcześniej. Usprawniono także animacje ruchów każdego wojownika zarówno przy standardowych, jak i specjalnych uderzeniach. Zwiększyła się także możliwość wyboru strojów bohatera. Oprócz tych znanych z Champion Edition dorzucono aż pięć nowych barw. Lokacje w zasadzie pozostały bez zmian. Bardzo dobrze prezentują się nowe miejscówki. Na planszy T. Hawka powalczymy w meksykańskim miasteczku wśród dopingujących tłumów, z Cammy na starym zrujnowanym moście, z Fei Longiem na dużym balkonie z chińskimi smokami w tle, zaś z Dee Jay’em wśród tańczących tłumów i grającego zespołu. Nie ukrywam, że ta ostatnia plansza podobała mi się najbardziej. W wersji na Segę w przeciwieństwie do tej ze SNES po uderzeniach pojawia się krew, ocenzurowana na konsoli Nintendo. Super Street Fighter II nie tylko lepiej wygląda, ale i lepiej brzmi. Muzyka została w całości odnowiona i teraz brzmi „czyściej” (choć pod tym względem wydanie na SNESa brzmi lepiej), a część postaci otrzymało nowe kwestie. Wersja na Segę Mega Drive została wzbogacona o dodatkowe kwestię od komentatora. Zamiast słyszeć „You lose” czy „You win” po walce, ten wymienia imienia wygranych wojowników (np. „Cammy Wins”).

Podsumowując, Super Street Fighter II jest bijatyką kompletną. Tytułem, który ponownie wyznacza nowe trendy w gatunku. Zawiera wiele rozwiązań, które do dziś są stosowane w innych mordobiciach. Ośmielę się powiedzieć, że lepszej bijatyki na Segę Mega Drive nie znajdziecie.

Ocena ogólna

Super Street Fighter II

SEGA MEGA DRIVE

Grafika
90%
Dźwięk
90%
Grywalność
100%

Screenshoty
Zdjęcia/Skany
Gameplay

Autor

Komentarze

  1. Ja bym poprosil jeszcze o informacje jak sie w to gra na standardowym 3 przyciskowym padzie. Bo o ile na 6tce wiadomo ze kazdy przycisk to osobny cios tak ograniczona liczba przyciskow potrafi byc czasem klopotliwa. Jak sobie przypomne jak niegrywalny z tego powodu byl Mortal Kombat 3 na Sege z podstawowym padembto mnie krew zalewa.
    Sama recka bardzo fajna. Czuc ze autor darzy te serie wielka estyma 🙂

    1. W Special Champion Edition przełączało się pięść / kopniak naciskając start, w Superze pewnie było podobnie.
      Traci się przez to cenne ułamki sekund (a jak nie jest się przyzwyczajonym zawahanie kosztuje jeszcze więcej), ale nie powiedziałbym żeby gra była przez to niegrywalna.
      Swoją drogą przez to SF2 na Mega Drive jest chyba jedyną bijatyką w którą wygodniej gra się na padzie niż arcade sticku (Start jest tam dużo dalej i „nie po drodze”, a na padzie zaraz pod kciukiem).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.