RetroAge Recenzja, Windows The Neverhood
WindowsRecenzja

The Neverhood

Loading

Doug TenNapel+Steven Spielberg+Bill Gates+3.5tony gliny=? Co wyjdzie nam z tego? Ja nie wiem kolego, ale przeczuwam, że coś dobrego…

Zaraz, zaraz… A kim jest Doug TenNapel? Animator pracujący przy serialu rysunkowym „Atak zabójczych pomidorów”? Nie wiele nam to mówi, wszak interesujemy się głównie grami video. O mam! Animator podczas produkcji takich tytułów jak „Sküljagger: Revolt of the Westicans” (SNES), „Technoclash” (MegaDrive), „Jurassic Park” (MegaDrive), „The Ren & Stimpy Show: Stimpy’s Invention” (MegaDrive), „The Jungle Book” (MegaDrive/SNES). No, coś tam gdzieś słyszałem, a coś bardziej znanego? No tak, jak mogłem zapomnieć! Twórca postaci, scenarzysta, projektant oraz głos głównego bohatera w największym hicie wyprodukowanym przez Shiny Entertainment – „Earthworm Jim”. Po zakończeniu prac na drugą częścią Dżdżownicy Kubusia, Doug z powodu różnic w wizji rozwoju artystycznego wraz kilkoma kolegami (w tym Markiem Lorenzenem – projektantem pracującym z TenNapelem przy wcześniejszych grach) opuszczają Shiny Entertainmet, zakładając własną firmę „The Neverhood Inc.”. Nazwa ta nie była przypadkowa – nawiązywała do wystawy obrazów Douga z 1988r. pod tytułem „A Beautiful day in Neverhood”. Ponieważ TenNapel miał problemy z odpowiednim doborem odcieni kolorów do prezentacji obiektów przestrzennych, zakupił trochę gliny rzeźbiarskiej, ulepił modele budynków, które następnie sfotografował. Na podstawie zdjęć namalował serię obrazów – akryl na płótnie.

no images were found

Obrazy te, stały się podstawą pomysłu na grę przygodową typu „wskaż i kliknij” do której scenariusz napisali Dough TenNapel, Mark Lorenzen oraz Dale Lawerence. Każdy poważny projekt wymaga odpowiednich nakładów finansowych a przypadku ich braku, czasem wystarczy się pojawić w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. W tym samym roku studio filmowe DreamWorks Pictures (Steven Spielbierg,  Jeffrey Katzenberg, David Geffen) oraz Microsoft (Bill Gates) powołali do życia spółkę joint-venture „DreamWorks Interactive” w celu produkcji gier video. Podczas spotkania Douga TenNapela ze Stevenem Spielbergiem, udało się namówić słynnego reżysera na inwestycję w zaprezentowany przez The Neverhood pomysł. Tym samym „The Neverhood: A Curious Wad of Klay Finds His Soul” stało się pierwszym tytułem zmierzającym do wydania przez nowopowstałą spółkę.

Do stworzenia cudownego świata „The Neverhood” (gdyż pod takim tytułem ostatecznie wydano recenzowaną pozycję) zużyto 3.5tony gliny rzeźbiarskiej pomalowanej farbami olejnymi. Przy czym twierdzenie, że wszystko podczas produkcji zostało ulepione z tego materiału byłoby nieprawdą. Najpierw stworzono drewniane oraz plastikowe konstrukcje, które następnie były oblepiane gliną. W ten sposób powstało ok 400m2 różnego rodzaju lokacji. W przypadku animowanych postaci oraz elementów użyto specjalnego rodzaju plasteliny, będącej mieszaniną gliny oraz wosku, którą nakładano na ruchome metalowe szkielety. Całość została sfotografowana prototypem pierwszej lustrzanki cyfrowej mieszczącej się w dłoniach Minolta RD-175 o rozdzielczości przetwornika 1.2megapixela. W celu odpowiedniej prezentacji różnego rodzaju statycznych lokacji, animacji oraz wstawek video wykonano ponad 50 tysięcy fotografii. Dlaczego jednak zdecydowano się na animację poklatkową, zamiast coraz bardziej modnego renderingu? Jak tłumaczą twórcy gry, zastosowanie gliny umożliwiło łatwe wykorzystanie naturalnego oświetlenia oraz rzeczywistych cieni rzucanych przez obiekty. Ponadto wszelkie nierówności oraz odciski palców nadawały grafice specyficznego charakteru nie możliwego ówcześnie do uzyskania w inny sposób.  

no images were found

Specyficzna oprawa graficzna wymaga również specyficznej oprawy dźwiękowo-muzycznej. Do pracy przy „The Neverhood” został zatrudniony Terry Scott Taylor – kompozytor, producent muzyczny, autor tekstów, specjalizujący się w takich gatunkach jak rock, folk, blues oraz muzyka eksperymentalna. Stworzone na potrzeby gry utwory są bardzo specyficzne ale idealnie komponują się z klimatem całej gry.  Zaryzykuje stwierdzeniem, że jest to jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych powstałych na potrzeby gry video. Bez tej wyjątkowej oryginalnej muzyki „The Neverhood” było by niewątpliwie dziełem niekompletnym. I tak samo ciężko w pełny cieszyć się płytą z muzyką nie mając w głowie obrazów z gry.

Jak już wspomniałem wcześniej „The Neverhood” jest grą przygodową typu „wskaż i kliknij”, na tyle jednak specyficzną, że momentami niebezpiecznie zbliża się do granicy parodii tego gatunku. Przedstawiona historia jest luźno oparta na Biblijnym opisie stworzenia świata, człowieka oraz pojawiania się zła. Opowieść o walce ze złem lub jego akceptacją. Głównym bohaterem gry jest Klaymen, który długo spał bo z gliny powstał. Budzimy się dość w pustym pomieszczeniu – drzwi, okno, przycisk oraz dźwignia. Biorąc pod uwagę łatwość w opuszczeniu lokacji, oraz niemożliwość powrotu mamy do czynienia raczej ze schronem niż z więzieniem. W piwnicy budynku znajdziemy kosz na śmieci oraz skrzynkę na listy. W skrzynce znajdują się listy podpisane przez „Willego”, które zawierają wskazówki ułatwiające ukończenie gry, w tym tak ważne jak „Jeśli nie wyślesz tego listu do trzech przyjaciół to zachorujesz”, czy też „Klaymen, za dużo czytasz”. „Kim jest Willy?”, „Czy Willy jeszcze żyje?”, „Gdzie jest Willy?” – na te pytanie znajdziemy odpowiedzi wraz z postępami w grze. Po opuszczeniu pierwszego budynku, zastany świat „The Neverhood” wydaje się bardzo pusty i pozbawiony życia. Z czasem jednak odkryjemy pozostałe przy życiu elementy fauny i flory, z którymi będziemy mogli wchodzić w różne interakcje – ostrzegam, zjedzenie trzech jabłek to poważny grzech obżarstwa.

Główna część gry opiera się na statycznych lokacjach 2D, w których wchodzimy w interakcję z różnymi obiektami. Potrzebne nam przedmioty są dobrze widoczne i na szczęście nie mamy sytuacji typu szukanie igły w stogu siana. Klayman dobrze wie co ma zrobić po kliknięciu wskaźnikiem na wybrany obiekt – w przypadku przedmiotów,  podnosi je i chowa do schowka w brzuchu, w przypadku maszyn stara się je uruchomić. Ponieważ nie mamy dostępu do „inwentarza”, po kliknięciu na odpowiedni obiekt, Klayman sam wybiera i używa odpowiedniego przedmiotu. Projektanci wykazali się też pewną dozą sadyzmu, zmuszając nas do wędrówki przez około 40 prawie pustych pomieszczeń w celu zebrania jednego przedmiotu, czy też przeklikania kilkuset metrów torów kolejki w celu wciśnięciu przycisku. Podczas wędrówki natrafimy także na 20 kaset video nagranych przez „Willego”, które możemy obejrzeć na znajdujących się w kilku miejscach odtwarzaczach.  Zebranie kaset jest nieobowiązkowe, jednak całość nagrania tłumaczy nam co się wydarzyło w „The Neverhood” oraz co mamy zrobić na „końcu”. Obok interakcji z obiektami mamy do czynienia z różnego rodzaju zagadkami logicznymi. Obok znanych i popularnych jak układanka-przesuwanka, czy gra w „memory” większość zagadek opiera się na uważnej obserwacji zarówno prezentowanych obiektów oraz symboli ale także dźwięków – dlatego też warto robić notatki wszystkiego co jest podejrzane. Z czasem możemy odnieść wrażenie, że niektóre „zagadki” się powtarzają, jednak szybko okazuje się, że zastosowane wcześniej rozwiązania nie działają i musimy poszukać innej drogi.

Pomiędzy statycznymi lokacjami przemieszczamy się poprzez lokacje przestrzenne, prezentowane za pomocą animacji video. W lokacjach tych możemy dobrze zaobserwować otaczające nas środowisko, a jedyną interakcją jest wskazanie kierunku w którym chcemy iść.

„The Neverhood” posiada dwa zakończenia – dobre oraz złe, przy czym decyzję o tym, które zakończenie zobaczymy podejmujemy w pełni świadomie praktycznie na samym końcu zabawy. Podczas rozgrywki ciężko się zablokować i zawsze możemy skorzystać z podpowiedzi od Willego. Zginąć możemy tylko w jednym miejscu, które jest bardzo dobrze oznaczone. Całość możemy ukończyć w okolicach 5-6 godzin, czyli jak na przygodówkę nie jest imponującym wynikiem. Myślę jednak, że krótki czas rozgrywki kompensuje moc atrakcji i absurdalne poczucie humoru, przez co do gry wrócimy nie jeden raz.  

Mimo dobrych recenzji w prasie branżowej, kryzys gatunku przygodówek spowodował iż „The Neverhood” sprzedawało się bardzo słabo, co widać obecnie po dostępności wydania w „big box” na aukcjach. Niesprzedany nakład, tym razem już w standardowych opakowaniach na płyty CD, został rozprowadzony przez Microsoft, w formie gratisu do nowych komputerów z systemem „Windows”, dzięki czemu oryginalne nośniki trafiły także do domów polskich graczy. Gra została także skonwertowana na konsole PlayStation, przy czym dostępna jest jedynie wersja japońska. „The Neverhood” doczekała się także kontynuacji w postaci platformówki 2D „Skullmonkeys” na PlayStation. Klayman pojawił się także gościnnie w grach „BoomBots” oraz „Klaymen gun hockey” – obie pozycje na PlayStation, z czego ta druga, została wydana jedynie w Japonii. W 2015 roku twórcy ‘The Neverhood” stworzyli duchowego następcę gry w postaci „Armikrog” – jednak pozycja ta nie odniosła wielkich sukcesów uzyskując przeciętne oceny zarówno od recenzentów jaki i graczy.

Ocena ogólna

The Neverhood

WINDOWS

Grafika
100%
Dźwięk
100%
Grywalność
80%

Autor

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.