10 kwietnia 2024 roku RetroAge stuknęło 18 lat. Z tego też powodu zrodził się pomysł spotkania redaktorów wraz z użytkownikami tego serwisu. Do zlotu doszło 20 lipca w mieście Łódź, która znajduje się prawie w centrum Polski, więc każdy z najdalszych zakątków kraju miałby podobną odległość do przebycia. Zapraszam do relacji z tego spotkania i raportu z turnieju, który składał się z dziewięciu gier.
Przygotowania do imprezy ruszyły dwa miesiąc przed wydarzeniem, gdy na forum Axi0maT założył temat o planowanym zlocie wraz z propozycją terminu i wybadaniem ilości chętnych. O pomyśle zorganizowania takiej imprezy słyszałem od niego dużo wcześniej, i jeśli się nie mylę chyba nawet rok temu już coś wspomniał, że jest plan na spotkanie z RetroAge.
Na forum w ciągu dwóch dni od ogłoszenia wątku zgłosiło się około dziesięciu osób. Nie było wtedy jeszcze konkretnych planów, więc zaproponowałem znalezione w necie Muzeum Interaktywne – Retro Gaming Club i kilka innych miejsc na wspólne spotkanie. Ciągle czekaliśmy na zgłoszenia od większej liczby forumowiczów, czas leciał i praktycznie pojawił się lipiec bez konkretów. Axi chciał też zaciągnąć nas na zlot innej ekipy retro, która miała miejscówkę zaklepaną pod Warszawą ale ja szczerze nie znając wszystkich ludzi od nas, wolałem poznać „swoich” niż mieszać się w większej ekipie „obcych”. Lista chętnych zamknęła się w jedenastu osobach ale ostatecznie zostało dziewięciu gotowych na wyjazd, sam wątek na forum też nie tętnił zbytnio aktywnością.
Z Axi0maT’em do hotelu dojechaliśmy po dwudziestej drugiej dzień przed imprezą. Zostawiliśmy torby i skoczyliśmy jeszcze na słynną ulicę Piotrkowską spojrzeć co tam się dzieje o tej porze. Dyskoteka, clubing, DJ-e na ulicy – jedna wielka imprezownia. Reprezentacyjna ulica Łodzi w nocy żyje i dosłownie pulsuje od basów. Przeszliśmy się kawałek w kierunku OFF Piotrkowska zobaczyć jak funkcjonuje alternatywny kompleks lokali i restauracji nocą. Idąc w tamtym kierunku naganiacze z mijanych imprezowni proponowali nam „piwko i striptiz” oraz „lokal z tańczącymi paniami”. Jeśli ktoś szuka wrażeń, to w Łodzi na pewno je znajdzie. Ostatecznie rozprostowaliśmy kości po podróży i zawróciliśmy do hotelu.
Następnego dnia byliśmy w ciągłym kontakcie z pozostałymi członkami zlotu. Większość do Łodzi miała przyjechać około godziny trzynastej. Administrator RetroAge – tbxx, Master, StormS i Damian jechali razem z południa (Tarnów, Kraków, Sosnowiec). Kiriki-kun jechał z Rudy Śląskiej, a kolo z Łańcuta. Gimiak, który założył RetroAge został także zaproszony i miał pojawić się około czternastej.
Wstępnie z wszystkimi umawialiśmy się na otwarcie pod „gralnią” na godzinę piętnastą, gdzie mieliśmy spędzić czas aż do zamknięcia o dwudziestej trzeciej. Jednak na spontanie zaczęliśmy planować wspólny obiad z tymi, którzy dojadą wcześniej do Łodzi… ale o tym później.
Była sobota rano, o godzinie dziesiątej po śniadaniu wybraliśmy się do CEX’a, który mieliśmy za rogiem. Chcieliśmy jeszcze obskoczyć dwa pobliskie punkty z grami mieszczące się w okolicach Piotrkowskiej (ONES – Świat konsol i Gralnie, która była zamknięta i oferowała chyba jednak planszówki). Ostatecznie odwiedziliśmy siedem sklepów. Jednym z ciekawszych okazał się Irydium na placu Wolności 9, który zapowiadał się bardzo dobrze ale niestety prawie cały interesujący nas towar został wywieziony na giełdę do Warszawy. Sklep choć mały oferował dużo retro, ale te najciekawsze akurat nie były dostępne. Udaliśmy się też z buta kawałek aż na Bałuty, które jako dzielnica Łodzi odstrasza swoją reputacją. Wstąpiliśmy tam do Uniblo na Wojska Polskiego 66a.
Było około trzynastej, ekipa Master, StormS, tbxx i Damian zbliżali się na Piotrkowską, gdzie ostatecznie umówiliśmy się do pizzerii Toskania. Kiriki-kun i kolo mieli pojawić się również przy lokalu, a Gimiak miał dojechać za jakiś czas. Zamówiliśmy makarony i burgery z myślą, że po pizzę zadzwonimy później do Gaming Clubu.
Wybór pizzerii Toskania moim zdaniem był trafiony, bo jedzenie było dobre i estetycznie podane. Czekając na przyniesione dania Axi0maT miał coś wręczyć Masterowi, jak się okazało później była to PlayStation 3, którą obdarowywany upuścił na ogródku restauracji. Oczywiście inni klienci, którzy również czekali na swoje posiłki wszystko widzieli. Tak naprawdę Axi zaplanował to wcześniej, konsola była uszkodzona i chciał wkręcić Mastera, że ma dziurawe ręce. W międzyczasie kolo dał znać że się pogubił i nie przyjedzie na obiad tylko pojawi się pod klubem z grami. Trochę śmiechu i wspominek ze spotkań sprzed kilkunastu lat – tak nam poleciał czas w pizzerii. Gimiak – ojciec założyciel RetroAge wszedł gdy już płaciliśmy za zamówione posiłki, ktoś nawet krzyknął do idącego w naszą stronę „chodź, trzeba zapłacić” i ekipa ponownie parsknęła śmiechem. Chwilkę posiedzieliśmy i po uregulowaniu rachunków ruszyliśmy w ósemkę do lokalu z grami, który położony był od Piotrkowskiej około piętnastu minut z buta na ul. płk. Jana Kilińskiego 100a.
Przy jakiejś bramie stał pewien koleś. Myślałem że to właściciel lokalu nas wypatruje 🙂 – okazało się, że to kolo z naszej ekipy już czekał. Zobaczył ośmiu chłopa: Master w koszulce Mario, tbxx z t-shirtem Pac-Man’a, Axi z napisem RetroAge i ja z duszkiem z gier Mario, musiało to w nim wzbudzić wrażenie „to pewnie oni” i przywitał się. Wskazał nam też gdzie znajduje się nasz cel.
Wszyscy całą dziewiątką weszliśmy do Retro Gaming Clubu, który z zewnątrz wyglądał na zamknięty. W środku naszym oczom ukazały się flippery i trzy automaty do gier, a dalej niżej schodząc do piwnicy kasa, kilka automatów i dwie konsole. Opłaciliśmy wejście 40zł za osobę i ruszyliśmy dalej, w głąb gdzie umieszczonych było kilkanaście retro konsol z fotelami zbudowanymi z europalet i poduchami ogrodowymi. Chwilę się pokręciliśmy, niektórzy zasiedli do sprzętów, dogadaliśmy się też z obsługą że możemy podpiąć swoje maszyny (Vectrexa, Virtual Boya, Atari 800 XL, Amigę i swój telewizor). Po chwili ogarnięcia ruszyliśmy z turniejem – nie było na co czekać. Zapowiadałem wcześniej na forum, że możemy rozegrać kilka gier i wyłonimy zwycięzcę sumując punkty zdobyte w każdej z nich… więc zaczęliśmy wybierać tytuły.
Gimiak chciał Mortal Kombat, ja zaproponowałem Super Mario Bros, padło jeszcze kilka innych propozycji: Sensible Soccer, Pac-Man, jakiś flipper, Donkey Konga, Mario Kart 64, Space Invaders i River Raid. Ostatecznie musieliśmy sprawdzić co jest dostępne i możliwe do rozegrania.
Założenie w turnieju składającym się z kilku gier było takie, że każda runda (osobna gra) będzie punktowana do klasyfikacji generalnej.
Ostatni gracz w każdej grze (rankingu) dostaje 1 pkt, kolejny 2 pkt, następny 3 pkt (czyli im wyższe miejsce, tym +1 względem poprzednika.
9 miejsce – 1 pkt
8 miejsce – 2 pkt
7 miejsce – 3 pkt
6 miejsce – 4 pkt
5 miejsce – 5 pkt
4 miejsce – 6 pkt
3 miejsce – 7 pkt
*2 miejsce – 9pkt – tu wzrost +2 względem trzeciego miejsca.
*1 miejsce – 11pkt – tu także +2 względem drugiego miejsca.
*Dwa pierwsze miejsca są bardziej premiowane. Poniżej raport z całego turnieju rozbity na gry wraz z dokumentacją rozpisek i wyników, które później wprowadziłem do arkusza (aby ładniej wyglądały i może lepiej objaśniły złożoność tych bazgrołów, bo jak zwykle nikt mnie nigdy nie rozumie jak o tym opowiadam 🙂
Etap 1: gra – Super Mario Bros.
Zauważyłem że dostępny jest NES z grą Super Mario Bros., więc na start ruszyliśmy z tym tytułem. Cel był taki, aby osiągnąć jak najwięcej punktów na jednym życiu. Warto też pamiętać, że grając w ten sposób nie należy używać skrótów bo im dalej dojdziemy, tym szybciej będą trudniejsze levele i łatwiej o zgon. Kiriki-kun zaczął pierwszy, później wołałem kolejnych do stanowiska aby rozegrali swoją grę. Kilka fotek i wyniki z tego etapu pod spodem.
Etap 2: gra – SoulCalibur II
W trakcie trwania rozgrywki w Super Mario Bros., Gimiak stwierdził, że nie ma Mortala i zagramy w SoulCalibur II. Rozrysowałem tabelę na zasadach każdy z każdym i poszło… drugi etap turnieju rozgrywał się na drugim końcu sali. Założyciel RetroAge ostro rozgrywał swoje walki z wszystkimi i pierwszy zakończył swoje starcia pytając w co gramy dalej? Gra pierwsza w Mario jeszcze się nie skończyła, a tbxx sprawdzał już czy jest River Raid, który odpalił na Atari 800 XL.
Kilka fotek i wyniki z tego etapu pod spodem.
P.S. Po zakończeniu wszystkich walk okazało się, że kilku zawodników zdobyło te same ilości punktów, więc dodatkowo zaplanowaliśmy dogrywkę, aby lepszego umieścić wyżej w rankingu tej gry.
Etap 3: gra – River Raid
Po zakończonym etapie w Mario, ciągle trwającym SoulCalibur 2, rozproszeni użytkownicy RetroAge na zmianę przysiadali się do River Raid. Tu również graliśmy na jednym życiu i ten tytuł tak jak Mario zakończyliśmy w miarę szybko.
Wyniki z tego etapu pod spodem.
Etap 4: gra – Pac-Man
Kolejną wybraną grą był Pac-Man na zasadach „masz pięć minut i zdobądź jak najwięcej punktów”. Czas odliczany był na telefonie, a gra kończyła się po przekroczeniu czasu lub gdy zawodnik straci wszystkie życia. Zmagania w SoulCalibura 2 nadal trwały ale trochę zwolniło się tempo rozgrywek. Po skończeniu Pac-Man’a przenieśliśmy się więc do Calibura aby dokończyć pozostałe walki… a w międzyczasie z tyłu już chłopaki testowali Mario Kart 64.
Wyniki z tego etapu pod spodem.
Etap 5: gra – Mario Kart 64
I tak po testach i krótkiej dyskusji jak rozegrać turniej w Mario Kart w dziewięć osób wymyśliliśmy, trzy grupy, po trzy osoby – ale co dalej? No i padło, że każdy zawodnik z grupy z pierwszego miejsca wpadnie do grupy zwycięzców, którzy ostatecznie rozegrają wyścig o 3, 2 i 1 miejsce. Tak samo zawodnicy z drugiego miejsca z każdej z grup, wpadną do grupy drugich miejsc – gdzie będą musieli rozegrać wyścig w kolejnym etapie o 6,5 i 4 miejsce. Analogicznie przegrani z każdej grupy, wpadną do grupy przegranych, którzy rozegrają wyścig o to, kto nie będzie ostatni, czyli powalczą o 7,8 i 9 miejsce. Szybko rozrysowałem plan gry, przygotowałem ponumerowane karteczki i przeprowadziliśmy losowanie pozycji startowych
Kilka fotek i wyniki z tego etapu pod spodem.
Etap 6: gra – Space Mission (flipper)
Po rozegraniu wyścigów na gokartach udaliśmy się wyżej gdzie znajdowały się flippery. Gimiak sprawdził wszystkie po skończonych walkach w SoulCalibur’a i wskazał Space Mission jako najciekawszy – zaczęliśmy zatem grać. Tu w międzyczasie ze StormS’em czekając na swoją kolej rozegraliśmy wspólny wyścig w Sega Rally na automacie dla dwóch kierowców. StormS oczywiście przegrał, a gdy wyszliśmy z foteli przyszła na nas kolej aby dokończyć turniej na flipperach.
Kilka fotek i wyniki z tego etapu pod spodem.
Etap 7: gra – Space Invaders
Całą gromadą zeszliśmy ponownie na dolne piętro, gdzie umieszczone były automaty. Tu już chciałem kończyć turniej po sześciu grach, ale chłopaki złapali wiatr w żagle i na szybko wymyślali jak tu rozegrać kolejne gry aby zaliczyć ich przynajmniej dziewięć – tylu ilu było uczestników. Wyciągnąłem więc kolejne kartki i zacząłem notować. Space Invaders do turnieju wskazał Gimiak ale wcześniej i tak był w planie – w końcu w logo RetroAge znajduje się jeden najeźdźca. Grę udało się znaleźć, więc ruszyliśmy z nabijaniem punktów.
P.S. Po zakończeniu Space Invaders okazało się, że kilku zawodników zdobyło te same ilości punktów, więc rozegrali dodatkową grę aby wyłonić lepszego i umieścić go na wyższej pozycji w rankingu tej gry
Kilka fotek i wyniki z tego etapu pod spodem.
Etap 8: gra – 1943: The Battle of Midway
Jeszcze gdy rozgrywała się rywalizacja w kosmicznych najeźdźców, dwa automaty obok kolega kolo zaproponował następny tytuł 1943: The Battle of Midway. Lecąc samolotem w tej zręcznościowej grze naparzamy we wszystko co się rusza… i omijamy pociski wystrzelone w naszą stronę. Ten etap turnieju rozegraliśmy w standardowym trybie, tzn. kto nabije najwięcej punktów na jednym życiu.
Gdy jedni grali na automacie, to za plecami tbxx wyciągnął konsolkę Evercade i odpalił na niej ten sam tytuł nabijając punkty na handheldzie.
Kilka fotek i wyniki z tego etapu pod spodem.
Etap 9: gra – Pole Position
Ostatnią grą w zestawieniu okazały się wyścigi Pole Position na ośmiobitowej konsoli Vectrex, którą przywiózł StormS. Ten tytuł prezentował się bardzo dobrze z wektorową ostrą grafiką idealnie wpasowując się w klimat retro gier i był świetnym zwieńczeniem całego turnieju.
Kilka fotek i wyniki z tego etapu pod spodem.
Po podliczeniu czerwonych punktów z wszystkich gier w klasyfikacji generalnej na pierwszym miejscu znalazł się Gimiak – założyciel RetroAge! Drugie zdobył Axi0maT, a tuż za nim na podium wspólnie stanęli Master i tbxx. Stawkę w klasyfikacji generalnej z wszystkich dziewięciu gier zamknął StormS. Rozgrywki zakończyliśmy przed dwudziestą pierwszą – więc wszystko trwało niecałe pięć godzin. Po ogłoszeniu wyników „mistrz wszech gier” – Gimiak – musiał już nas opuścić, podziękował za organizację spotkania i wspomniał, że jest chętny na kolejne w przyszłym roku. Jako zwycięzca dostał jeszcze drobny upominek – notesik z Zeldy – do zapisywania password’ów w retro grach.
Zostaliśmy w ósemkę, poszliśmy wszyscy przed lokal trochę odetchnąć świeżym powietrzem w ten ciepły dzień, który dogrzaliśmy dodatkowo zasilaczami retro maszyn. Trochę pogadaliśmy stojąc przed Retro Gaming Clubem.
Po godzinie dwudziestej drugiej Master, tbxx, StormS i Damian ogłosili, że zmywają się do swojej noclegowni. Wyjechali przed ósmą aby dojechać na trzynastą i z marszu spotkali się z nami na obiedzie – więc byli już zmęczeni po kilkunastu godzinach na nogach.
Gdy odjechali, w czwórkę z Axi0maTem, Kiriki-kun’em i kolo wróciliśmy do gamingowego klubu. Axi wraz z kolo przysiedli grając w Tekkena 5 i Virtua Fighter 2, a ja z Kiriki’m odpaliliśmy na NESie Super Mario, później Bombermana i na koniec Adventures of Lolo. Ta ostatnia gra logiczna nawet mi podpasował, bo na spokojnie we dwóch rozkminialiśmy o co w niej chodzi. Zaliczyliśmy kilka poziomów grając na zmianę, a ja stwierdziłem, że pewnie do niej przysiądę w domu.
Po chwili gry w dwuosobowych grupkach w czwórkę poszliśmy zagrać w Mario Football na Nintendo GameCube. Pary zostały te same, czyli Axi z kolo oraz ramzes i Kiriki-kun. Drużyna przeciwna wygrała z nami kilka razy, ale że to było przewagą jednego gola to uznaliśmy „że to się nie liczy”. Po kilku meczykach udało im się jeszcze ograć nas z większą ilością punktów i przyznaliśmy w końcu im wygraną. Było już przed dwudziestą trzecią, więc powoli zbliżając się ku wyjściu pograliśmy jeszcze na fliperach zaliczając wszystkie maszyny i automaty do gier. Lokal opuściliśmy dziesięć minut przed zamknięciem wykorzystując czas na maxa od piętnastej spędzając w Retro Gaming Club prawie osiem intensywnie ogrywanych godzin.
Wspólnie wyszliśmy z lokalu, pierwszy opuścił nas kolo, który zamówił Ubera, a w trójkę ruszyliśmy w kierunku ulicy Piotrkowskiej, gdzie Kiriki-kun miał wynajęty apartament, a my trochę dalej hotel. W sobotę na reprezentacyjnej ulicy Łodzi była jeszcze większa dyskoteka niż w piątek… ale to już chyba czytelników nie interesuje.
Tak oto zakończyło się spotkanie na zlocie RetroAge z okazji 18 urodzin serwisu. Spokojnie, bez większych ekscesów, kulturalnie, trochę przy piwku, soczkach i głównie przy retro grach. Stare gry są lepsze! Do następnego zobaczenia.
P.S. Fajnie było się spotkać. Mastera, StormS’a i Damiana już kiedyś miałem okazję poznać na kilku imprezach w Gdańsku, Koszalinie i Poznaniu – ponad dwanaście lat temu. Kiriki-kun’a, kolo, tbxx’a oraz Gimiaka spotkałem dopiero teraz. Wszyscy to spoko goście więc takie imprezki to świetna okazja aby się zobaczyć i przypasować nick z avatarem do realnej osoby. Korzystajcie z takich okazji i wpadajcie na zloty w miarę możliwości w przyszłości. Do następnego spot-GRA-nia!
Game Over.
Nie ma co, zarąbisty wynik wykręciłem w Super Mario Bros – skułem się na pierwszym Goombie 😀
Bardzo miło było spotkać się wreszcie z chociaż częścią ekipy. Zawsze było mi nie po drodze, ale cieszę się że zdecydowałem się spiąć poślady i przyjechać.
No żeś dał ciała po całości w tego Mario ale i tak jesteś w środku rankingu w klasyfikacji generalnej więc nie jest źle. Wstydzić to może się StormS ;p … ale ja też jakoś nie skupiałem się mega, po prostu zagrałem w każdą grę na luzie i tak wyszło.
Fajnie, że udało Wam się spotkać Panowie. Integracja i wyjście poza avatar, to rzeczy bardzo ważne, nawet w najskromniejszym gronie. Po lekturze relacji przypominają się nasze pierwsze zloty, pełne spontanicznego grania. Życzymy Całemu RetroAge kolejnych cyklicznych spotkań i przede wszystkim osiągnięcia następnego progu pełnoletności – czyli 100 lat!
Dzieki za zyczenia! Zlot wyszedl jaki wyszedl, ale mysle ze sytuacja pokazala pewne braki i nauczeni doswiadczeniem bedziemy myslec o jakiejs alternatywie w kolejnym roku (bo checi byly). Mysle ze w duzej grupie z organizacja jaka jest u Was na zlocie Contrabandy to chyba jest to opcja ktora tym razem wielu bedzie chcialo rozwazyc przychylniejszym okiem o ile nas wpuscicie z innymi sprzetami 😉