RetroAge Recenzja, Wii Zero: Tsukihami no Kamen / Project Zero 4
RecenzjaWii

Zero: Tsukihami no Kamen / Project Zero 4

Loading

Zero: Tsukihami no Kamen to utrzymana w konwencji horroru, czwarta gra z serii znanej także jako Fatal Frame. Poprzednie odsłony ukazywały się na konsole Sony i Xbox, natomiast ta część serii została wydana wyłącznie na Nintendo Wii i nie opuściła Kraju Kwitnącej Wiśni. Poznajcie recenzje gry owianej tajemnicą.

W 1970 roku na wyspie Rougetsu, pięć dziewczyn zostaje porwanych do odprawienia tajemniczego i zapomnianego rytuału, coś jednak nie idzie zgodnie z myślą inicjatorów. Wkrótce dziewczyny zostają odnalezione przez detektywa Choushiro Kirishima. Dziesięć lat po nieudanym rytuale dwie uratowane dziewczyny Marie i Tomoe umierają. Kolejna z nich Misaki ma wizję, w której widzi dziewczynę w czerni wzywającej ją do powrotu na wyspę. Podobnie jak jej koleżanki nie pamięta swojego pobytu na Rougetsu. Namawia jedną nich Madoke i wspólnie wyruszają by odświeżyć swoją pamięć. Zaraz za nimi rusza Ruka, ostatnia z piątki porwanych. Pojawi się tam również detektyw Choushiro by ponownie wyciągnąć dziewczyny z wyspy, którą jak wieść niesie okrywa klątwa.

Zaraz po dotarciu na wyspę dziewczyny rozdzielają się. W zależności od rozdziału sterować będziemy czteroma różnymi postaciami. Przyznam szczerze, że bohaterki początkowo rozróżniałem po spódnicach. Każda z dziewczyn podczas swojego pobytu na wyspie prędzej czy później odnajduje aparat fotograficzny o nazwie „Camera Obscura”. Sprzęt ten służy do fotografowania zjawisk paranormalnych jak i również do walki z wszelkiej maści napotkanymi duchami. Przechodząc grę natrafimy na coraz to mocniejsze wersje kliszy, który zadawać będzie dotkliwsze obrażenia zjawom. Dodatkowo, rozglądać się będziemy za obiektywami. Każdy obiektyw daje zupełnie inną możliwość ułatwiającą walkę. Przykładowo istnieje obiektyw, który odpycha ducha zaraz po wykonaniu ujęcia. Zupełnie inaczej ma się sprawa gdy gramy detektywem gdyż jako jedyna z postaci posługuje się specjalną latarką. Ma ona moc podobną do „Obscury”, lecz potrzebuje chwili by załadować baterie. Na samym starcie, nie będziemy mogli „fotografować” latarką do czasu aż znajdziemy specjalne szkiełko. Zarówno szkiełka/obiektywy jak i same sprzęty można ulepszać dzięki określonej ilości kryształów, które można znaleźć w grze.

Każdy przedmiot znajdujący się w pobliżu naszej postaci będzie sygnalizowany błękitnym punktem. Ciekawe jest to, że sięgając po przedmiot musimy przytrzymać przycisk. Gdy go puścimy podczas próby sięgania, zaniechamy jego zdobycia. To jeden ze smaczków wchodzących w skład „napięcia” przy graniu. Przedmiot czasami okazuje się być pułapką. Innym smaczkiem, który przypadł mi do gustu jest, nagle dzwoniący telefon. Kiedy odbierzemy połączenie, głos usłyszymy w głośniczku Wii Remote (tak jakby to on był tą słuchawką).

Duchy będą urozmaicać nasze wędrówki po opuszczonym zakładzie opieki i jego okolicach. Nie każdy duch nas atakuje, większość spotkanych zjaw regularnie przemieszczają się w naszym pobliżu lub obserwują nas tu i ówdzie. Ujęcie w fotografii takiej zjawy da nam określoną ilość punktów. Zupełnie inaczej ma się sytuacja, gdy jesteśmy atakowani przez zmory. Każde ujęcie jest odpowiednio punktowane. Zrobienie natychmiastowej fotografii zadaje niewielkie obrażenie i jest mało opłacalne. Należy ducha trzymać namierzonego do momentu aż moc obiektywu w pełni się załaduje. Dodatkowo zwiększone obrażenie można zadać fotografując ducha w chwili bliskiego kontaktu zwykle, gdy zjawa już nas atakuje. Ten typ ujęcia nazywa się Fatal Frame. Punkty zdobyte można wykorzystać, w specjalnych „lampach” w których można również zapisać grę. Kupujemy tam wszelakie lekarstwa i różne typy kliszy. Całkowicie pobocznym zadaniem jest fotografowanie lalek, które symbolizują duszę zmarłych dzieci. Jest ich w grze ponad 70 i zebranie określonej ilości wiąże się z odblokowaniem kilku bonusów takich jak np. stroje dostępne po pierwszym przejściu gry.

Wydanie gry jedynie w Kraju Kwitnącej Wiśni nosi za sobą konsekwencje w postaci stosowanego w grze języka. Jednak osoby nie znające japońskich „krzaków” raczej nie będą miały problemu z przejściem gry. Można napotkać kilka zagadek jednak są one czysto logiczne lub też odpowiedź zostaje zawarta w jakiejś notatce w której można doczytać wstawione na czerwono cyfry arabskie. Ciekawostką jest fakt, że gdy znajdziemy jakiś klucz, automatycznie wyświetla się mapa, która nawiguje nas do drzwi do których owy klucz pasuje. Osobiście problem miałem początkowo jedynie z modyfikowaniem aparatu, a właściwie jego brakiem (słabo orientowałem się w menu) przez co walki z duchami wydłużały się. Jedynym problemem braku znajomości japońskiego będzie nieczytelność fabuły. Wielokrotnie bowiem w grze natrafiać będziemy na notatki, pamiętniki i nagrania, które przybliżą nam historię wyspy Rougetsu i jej mieszkańców.

Właściwie jest to jedna z najlepiej wyglądających gier na Wii swojego czasu. Każde pomieszczenie zostało udekorowane w sposób szczegółowy. Najbardziej charakterystyczne pomieszczenia dodatkowo urozmaicone zostają przez specjalne dźwięki i muzykę. Przemierzając jednak korytarze, nie słyszymy nic oprócz dźwięków niewiadomego pochodzenia wzbogacających klimat gry. Co ciekawe, kiedy odblokujemy sobie możliwość wybrania stroju, chodzenie w różnym obuwiu różne dźwięki niesie.

Fatal Frame 4 to gra wymagająca odpowiedniego podejścia. Granie w nią przy świetle dziennym burzy nastrój. Najlepiej dosiąść się w nocy, zgasić wszelkie światła, włączyć dźwięk przestrzenny i dopiero wtedy można wczuwać się w klimat. Samo przejście gry zajmuje (bez specjalnego szukania przedmiotów, czy też lalek) od 8 do 10 godzin. Dla części wprawionych osób będzie więc to calutka jedna noc. Polecam jednak poświęcić tej grze trochę czasu, jest bardzo klimatyczna. Niestety, tytuł wydano z kilkoma poważnymi bugami, które uniemożliwiają ukończenie gry w 100%. Na szczęście nie zakłócają one głównego wątku.

Project Zero 4 (europejska nazwa gry), planowano w początkowej fazie wydać w Europie lecz ostatecznie projekt ten został odrzucony, a wydanie gry w USA nie brane było w ogóle pod uwagę. Stanowisko Temco odrzuca możliwość wydania konwersji na jakąkolwiek inną konsole siódmej generacji. Rodzynek wydany tylko na Wii i tylko w Japonii zadaje dotkliwy ból fanom serii (poprzednie odsłony gry wychodziły na konsole Sony lub Xbox). Fani jednak nie zasypywali gruszek w popiele i stworzyli patch, tłumaczący Fatal Frame 4 na bardziej powszechny język angielski. Uruchomili również projekt zdubbingowania gry.

Ocena ogólna

Zero: Tsukihami no Kamen / Project Zero 4

WII

Grafika
80%
Dźwięk
100%
Grywalność
90%

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.