RetroAge Recenzja, 3DS 80’s Overdrive [eShop]
Recenzja3DS

80’s Overdrive [eShop]

Loading

W latach dziewięćdziesiątych po szkole w podstawówce szliśmy do kolegi pograć na Amidze. Odpalaliśmy wtedy North & South, Mortal Kombat, Street Fighter’a i Lotus’a. To właśnie ten ostatni tytuł będzie dla mnie punktem zaczepienia w dzisiejszej recenzji. Na Nintendo 3DS ukazała się właśnie nowa gra w starym stylu – 80’s OVERDRIVE.

80’s OVERDRIVE to wyścigi 2D w stylizacji retro, na przenośnym systemie z rodziny Nintendo 3DS/2DS stworzone przez polskie studio Insane Code. Gra ukazała się 3.12.2017r w cyfrowej dystrybucji Nintendo eShop w cenie 39,99 zł. Minął już tydzień po premierze, ograłem tryb kariery, spróbowałem swoich sił w Time Attack i chcę się podzielić swoimi spostrzeżeniami.

Polscy twórcy jak sami piszą o sobie zagrywali się w latach młodości w Lotus’a, Out Run’a i wiele innych. To ich zainspirowało, powrócili do tych gier, ale wspomnienia kontra rzeczywistość czasami rozczarowują. Postanowili zrobić nową grę minimalizując te złe doznania i tak powstało 80’s OVERDRIVE.

Gra oferuje trzy tryby: karierę, time attack i edytor tras. Podstawowym trybem jest ten pierwszy, to w nim odblokowujemy lepsze pojazdy, którymi później powinniśmy grać mierząc się z czasem… ale od początku.

W trybie kariery zaczynamy z niewielką sumą pieniędzy, za którą możemy nabyć jakiś samochód z dolnej półki. Za resztę, która zostanie możemy uczestniczyć w wyścigu. Jeśli wygramy to zarobimy trochę kasy. Jeśli nie – stracimy, gdyż za każdy wyścig trzeba zapłacić wpisowe… i na tym to polega. Stajemy do rywalizacji, odblokowujemy kolejne trasy, kupujemy samochody i pniemy się w rankingu kierowców.

Mechanizm trybu kariery oparty został na zarabianiu i wydawaniu pieniędzy. Opłacamy wyścig, zgarniamy szmal za wygraną… ale też musimy opłacić paliwo, bo przecież samochody nie jeżdżą za darmo. Zalać trzeba. Dodatkowo, jeśli będziemy obijać się o przeciwników lub wypadać na pobocze, to powstające uszkodzenia pojazdu mogą wykluczyć nas z wyścigu. Trzeba, więc płacić za naprawy i za ulepszenia (lepsze części poprawiające prędkość, sterowność). Jeśli nie masz kasy… grinduj.

Pokazałem 80’s OVERDRIVE żonie „dałem jej się przejechać”. Złapała ją policja i musiałem zapłacić mandat, dalej rozbiła mi samochód. Naprawa sprawiła, że kilka wyścigów musiałem kilkukrotnie powtarzać, aby odbić się od dna. Zapętliłem się i wpadłem w błędne koło. Obstawiałem wyścig za tysiąc monet, licząc że wygram trzy tysiaki (a tak naprawdę dwa tysiące, bo trzeba pomniejszyć o opłatę startową). Przy nierozważnej grze naprawy, mandat i paliwo sprawiały, że wychodziłem na zero. W najgorszym przypadku zostałem upokorzony przez grę, przez jej twórców !!!! Musiałem umyć kilka samochodów przeciwników, aby rzucili mi kilka drobniaków, za które znów mogłem opłacić pierwszy tani wyścig. Wstyd! Jeśli wpadniecie w 80’s OVERDRIVE w finansowy dołek, to nie będzie łatwo – ale dzięki temu jest fajnie i czuje się wyzwanie.

Tryb kariery poza szanowaniem pieniądza ma jeszcze sporo do zaoferowania (ale i tak o kasę chodzi). Podczas wyścigów czasami mamy okazję na bonusowy zarobek. Pewny ciemny charakterek w kapeluszu oferuje nam misje („zbierz paczki po drodze”, „uszkodź pojazd konkretnego przeciwnika”, „dojedź na określonej pozycji”, itp…), za których wypełnienie płaci ekstra forsę.

Drugim poza misjami smaczkiem są pościgi policyjne. Podczas klasycznych zmagań z przeciwnikami musimy jeszcze uważać na radiowozy, które przez jakiś czas zajeżdżają drogę i próbują nas zatrzymać/zepchnąć na pobocze. Jeśli im się uda i nie zdążymy szybko odjechać będziemy musieli przyjąć i opłacić mandat lub zrezygnować z wyścigu. Pamiętajcie, że jeśli nie wygrywamy – to już jest strata (opłata startowa), a karniak dla stróżów prawa to kolejne uszczuplenie portfela.

Do dyspozycji gracza została oddana mapa z zaznaczonymi gwiazdkami w różnych kolorach. Oznaczają one, w jakich wyścigach możemy brać udział, jakie są zablokowane, w jakich nie osiągnęliśmy jeszcze pierwszego miejsca. Tras jest ponad trzydzieści, ale jeśli uważacie, że to mało – to przypomnę o grindowaniu – powtarzaniu kilkukrotnie niektórych wyścigów dla zarobku. Wygrana w każdym wyścigu nagradza nas też „koronami”, które jako punkty ustawiają nas w ogólnym rankingu.

Im dalej, tym droższe opłaty początkowe, ale i wygrana lepsza. Rośnie też poziom trudności przez wydłużanie tras i zwiększenie skomplikowania (ostre zakręty, wzmożony ruch na drodze, rozwidlenia, zwężenia, pagórki, więcej policji… jest tego sporo). To wszystko sprawia, że odczuwamy wzrastający poziom trudności. Musimy też kupować nowe pojazdy lub ulepszać te już posiadane, bo rywale na kolejnych też zaczynają jechać szybciej.

Tryb kariery ukończyłem w około 10 godzin, gdyby nie żona, pewnie byłoby szybciej 😉

Po zaliczeniu wątku głównego, odblokowaniu wszystkich tras, pojazdów i ich ulepszeniu możemy jeszcze zmagać się z czasem w Time Attack. Wyścig rozpoczynamy z licznikiem na zegarze wskazującym 90 sekund, który odlicza do 0. Jeśli nie uda nam się dojechać do checkpoint’u wyścig się kończy. W tym trybie zmieniony jest mechanizm gry, nie ma boosta z trybu kariery, nie ma pościgów policyjnych, nie zarabiamy pieniędzy, nie ma przeciwników i uszkodzeń pojazdu. Są za to normalni użytkownicy drogi do wyprzedzania, a przejazd blisko nich dodaje sekundy do ulatującego czasu. Musimy, więc ryzykować zderzenie (spowolnienie), aby zyskać cenne sekundy. Mój najdłuższy dystans do tej pory to dwadzieścia dwie i pół minuty (dziewiąte rozwidlenie). Szacunkowo, aby dojechać do mety prawdopodobnie trzeba poświęcić ponad godzinę jazdy non stop. Oczywiście możemy oszukiwać (uśpić konsolę) ale wtedy nie będzie frajdy. Do tego w trybie Time Attack mamy mapkę w kształcie leżącej piramidy. Zaczynamy wyścig na jej szczycie, a dalej są różne rozwidlenia ku podstawie. Gdyby ktoś chciał na tej mapce odblokować wszystko, to szacunkowo 30-40 godzin grania to chyba mało powiedziane. To wyzwanie już tylko dla samych siebie, jeśli lubicie tryb arcade, typowa czasówka. Ja sam będę robił jeszcze podejścia do zmagań Time Attack bo mam ambicje dojechać do mety, zobaczyć co będzie dalej. Punkt końcowy (wiele punktów) jest wyraźnie zaznaczony i chcę zobaczyć, co mnie czeka dalej. W tym trybie walczymy z własnym zmęczeniem, rutyną – chcąc dojechać jak najdalej.

Ostatni z trybów gry to Level Editor jednak jest to tylko wybór parametrów określających wyścig. Suwakami ustawiamy: krajobraz, długość trasy, krętość, wzgórza, ruch uliczny, czy ma być policja i zatwierdzamy. Gra sama generuje nam trasę na podstawie wybranych ustawień. Taki poziom możemy zapisać w formie dyskietki, a następnie udostępnić znajomym kod trasy. Jak już kupicie grę to sprawdźcie moją na maksymalnym utrudnieniu. Wąska droga, kręta, długa, z dużym ruchem ulicznym, pościgami policyjnymi. Za pierwszym razem wypadłem na którymś zakręcie będąc ściganym. Ostatecznie ukończyłem dosyć szybko za pierwszym podejściem. Miłej gry. Track Code 55HEAA5H5H0EEEEE5 z moim rekordem 02:24:8. Just for fun.

Jeszcze wspomnę o Pojazdach, trasach i muzyce.

Pojazdy wyglądają na super fury, jest ich kilka, ale każdy znajdzie coś dla siebie. Mi przypadł do gustu Intruder Turbo, ale jest też Penetrator GT (przypomina Lamborghini), z kolei Aggressor (trochę przypomina Porshe). Przeciwnicy jeżdżą podobnymi autami, a zwykły ruch uliczny przeszkadzający w wyścigu to: ciężarówki, jeepy i osobówki. Dostrzegłem też (a może poniosła mnie fantazja) „malucha”, czyli polskiego Fiata 126p i prawdopodobnie Poloneza.

Trasy prezentują szczegółowe bogate w detale krajobrazy, które statycznie są piękne, a w ruchu jeszcze piękniejsze. Barwa i nasycenie kolorów również zasługują na uznanie – zobaczcie na screeny. Ścigać będziemy się na drogach dojeżdżających do miasta nocą, przy plaży, w lesie, na łąkach, pustyni i w starożytnym mieście. Trasy to teoretycznie style krajobrazów w oddali i na poboczu. Bogactwo w detale to różnego rodzaju przedmioty: parasolki na plaży, żaglówki w oddali, jakieś konstrukcje kopalni, beczki, ludzie, różnego rodzaju budynki, różna roślinność (palmy, kaktusy, drzewa liściaste, iglaste i krzaki). Ta gra po prostu wizualnie musi się podobać. Od strony technicznej krajobrazy są świetnie wykonane, szczególnie podoba mi się zmiana tła podczas zakrętów, kiedy to góry na trzecim planie, przysłaniają inne wzniesienia lub budowle na czwartym i kolejnym. Wszystko to podczas krętych wyścigów pięknie pracuje (przemieszcza się / przesuwa / faluje).

Muzyka jest świetna, nawiązuje do retro klimatu i dźwięków z gier lat 80-tych i 90-tych. Szczególnie podoba mi się motyw główny ACEMAN – STARCHASER, który przygrywa także podczas wyścigów i nadaje tempa temu, co widzimy na ekranie. Pozostałe utwory również trzymają poziom, ale motyw główny wymiata. Przy tej grze, jak przy żadnej innej suwak odpowiedzialny w konsoli za głośność miałem maksymalnie ustawiony. Podczas wyścigów słychać oczywiście jakieś ryki silników, piski opon, zderzenia i inne dźwięki, ale to muzyka „gra pierwsze skrzypce”. Zdziwiłem się też, gdy podczas jazdy coś „zapikało”, okazało się, że to niski poziom paliwa i zostałem dźwiękowo poinformowany przez kontrolkę – taki smaczek, detal – a cieszy. Jedyna wada, to nie da się tej muzyki nucić pod nosem, ona po prostu buja.

A teraz przejdźmy do minusów, których w sumie nie trzeba szukać na siłę. Są dwa – malutkie. Wszystkie ustawienia w grze, począwszy od wyboru profilu, wpisania nazwy gracza, wyboru trybu gry, wybraniu trasy, wszystkich ustawień przy samochodach możemy dokonać rysikiem dotykowo. Nawet jechanie na szmacie podczas upokarzającego czyszczenia pojazdów odbywa się na dolnym touch screen’ie. Nie wiem, więc dlaczego tylko w momencie wyboru muzyki przed wyścigiem ekran dotykowy nie działa, a zmiana utworów przypisana jest pod przyciski L/R.

Drugi drobny punkt ujemny to krótka przerwa w muzyce podczas ładowania danych przed wyścigiem i bezpośrednio po nim. Gdy uruchomimy grę z menu konsoli od razu słyszymy klimatyczną nutę. Przechodząc przez wszystkie ustawienia (ciągle gra muzyka), wybierając utwory przed wyścigiem zmienia się ona w czasie rzeczywistym. Jednak już przed samym startem na pasku ładowania cisza. Możliwe, że to jakieś ograniczenia sprzętowe, ale jest to odczuwalne, gdy tak dobra jest playlista. Podczas jazdy można było też przypisać zmianę utworów pod L/R, aby nie odrywać ręki od sterów… można jednak sobie z tym poradzić mając długie palce. Szczególnie myślę tu o trybie Time Attack, gdzie podczas kilku dziesięciominutowej jazdy czasami chcemy dla odmiany zmienić utwór.

Pierdoły wynalazłem, ale przy tak spójnej całości (wszystko dotykiem / ciągła muzyka) te dwa aspekty rzucają się w oczy. Nie obniża to oceny, bardziej jest wskazaniem do poprawek – jeśli tytuł zostanie kiedyś przeniesiony na inne konsole lub powstanie kontynuacja.

Podsumowując

Jeśli w latach 80-tych i 90-tych graliście w wyścigi to musiały to być jedne z lepszych gier jak: Out Run, Top Gear, Lotus. Dawno nie grałem w coś podobnego, więc tym bardziej stylistyka 2D retro (oprawa wizualna/grafika, muzyka) przyciągnęły mnie do 80’s OVERDRIVE i wzbudziły zainteresowanie tym tytułem. Gra jest skrojona pod handhelda, najkrótszy wyścig można ukończyć nieco ponad minutę najsłabszym pojazdem. Najdłuższy wyścig w około 120 sekund samochodem o najlepszych parametrach. Tytuł idealnie nadaje się na szybkie sesje w autobusie, lub długie nasiadówki kilkugodzinne w domu. W 80’s OVERDRIVE pierwszego dnia grałem ponad trzy godziny, ten tytuł ma syndrom „jeszcze jednego wyścigu”, a tak naprawdę gra się ich jeszcze dziesięć. Insane Code stworzyło świetną grę wyścigową w niskiej cenie z rewelacyjną muzyką w klimacie retro. Urozmaicone trasy, pościgi policyjne, wymijanie przeciwników przy dużych prędkościach i długi Time Attack dla masterowiczów to pozytywne cechy tego tytułu. Trzeba zagrać – polecam!

Ocena ogólna

80’s Overdrive [eShop]

3DS

Grafika
80%
Dźwięk
90%
Grywalność
80%

Autor

Komentarze

  1. Z opisu odnosze wrazenie ze blizej chyba tej grze do Crazy Cars 3 anizeli do Lotusa. O samym 80’s Overdrive slyszalem juz sporo pozytywnych komentarzy z kazdej strony wiec cos musi byc na rzeczy. Sama recka spoko, fajnie ze na glownej ruch wiekszy niz na forum 😉

  2. philipo … będziesz miał jakąś trase to podaj kod… możemy sobie zrobić mini TimeTrial 🙂 … chętnie wrócę do tego tytułu na kilka wyścigów. TimeAttack nie ukończyłem, jestem gdzieś na 40min, więc około 1/3 trasy. Podobno coś jest na końcu, ale nie jestem pewny. Twórcy pisali o tym chyba na facebook’u.

  3. Gra jest zaskakująco sympatyczna. W dołek finansowy wpadłem kilka razy, ale trasy „nabijaczki” kasy ratują zad w takiej sytuacji. Największy minus to chyba poziom trudności, który jest umiarkowany. Głównego bossa pokonałem za pierwszym razem, co mocno mnie zdziwiło. Wystarczyło przytrzymać nitro na ostatnią prostą i już samochód był mój. Odnośnie muzyki, to po dłuższym czasie lekko męczy. Zdecydowanie wolę tę z Lotusa 3. Nuty w stylu Nightcall Kavinskiego zdecydowanie mam dość. To moim zdaniem najgorszy element 80’s Overdrive.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.