Ktoś kiedyś powiedział, że to czy konsola jest dobra czy kiepska zależy tylko od gier na nią dostępnych. Z kolei ktoś inny powiedział że wśród gier siłą napędową są dwa gatunki – mordobicia i wyścigi. Niestety obydwa one nie są zbyt dumnie reprezentowane na Nintendo64. Wśród mordobić dominują wrestlingi, które generalnie są dobre ale porządne gry wyścigowe można policzyć na palcach jednej ręki. A jaki jest Supercross 2000?
Jest to gra traktująca o motocyklach. Specjalnie nie napisałem „o wyścigach motocykli” bo ściganie się jest połową zabawy, druga połowa to, wzbudzający chyba znacznie większe emocje wśród widzów, freestyle motocross, w którym wykonujemy triki. Jako że jest to produkt wydany na przełomie 1999-2000 znajdziemy tu najpopularniejszych przedstawicieli tego sportu z tamtego okresu (Metzger, Tortelli) – nie od dziś wiadomo, że EA nie żałuje kasy na licencje. Podobnie jest z trasami po których szalejemy na naszym motorze – wszystkie są odpowiednikami rzeczywistych obiektów. Do wyboru mamy kilka opcji – pojedynczy wyścig, seria wyścigów i freestyle. W ustawieniach (a jest ich niemało) wybieramy parametry motocykla, realizm kolizji, czy też szczegóły dotyczące samego wyścigu jak np. obecność rundy kwalifikacyjnej itp. Całość wykonana bardzo przejrzyście, design menu jest ok. – nie mogło być inaczej – przecież to EA. Jeśli chodzi o prowadzenie motocykla to mogą się pojawić problemy. Osoby przyzwyczajone do lekkiej jazdy jak w Mario Kart czy Diddy Kong Racing będą miały trudności z opanowaniem maszyny. Tu nie można trzymać gazu i sunąć do przodu – trasy obfitują w ostre zakręty i pętle, należy umiejętnie używać sprzęgła, redukować prędkość, wychylać się. Wszystko to nadaje grze realizmu ale może okazać się dla niektórych zbyt wymagające. Na specjalnych arenach można wykonywać wspomniane triki, jest ich kilkanaście rodzajów, wśród nich te najpopularniejsze jak Superman, Nac Nac i inne. Za triki dostajemy oczywiście punkty. Jest to fajna odskocznia od głównego tematu gry, gdy mamy już chwilowo dość ścigania się po błocie i kurzu. Grafika jest bardzo dobra, wykorzystuje Expansion Pak ale i bez niego prezentuje się doskonale. Animacja jest wspaniała a otoczenie sprawia wrażenie, że to wszystko dzieje się naprawdę wokół nas. Do boju zagrzewają nas kawałki takich kapel jak MXPX czy Pulley, dla mnie są one czadowe bo uwielbiam taką muzykę (tak jak w Tonym Hawku) ale wiem że nie wszyscy je polubią. Niestety nie jest ich dużo i są pocięte – dlaczego? Wszyscy wiedzą dlaczego. Ci, których muzyka będzie drażnić mogą ją wyłączyć i w jej miejsce pojawi się głos komentatora. Grywalność sprowadza się do jednego – jeśli nie nauczysz się sterowania to odrzucisz grę ze wstrętem, jeśli nauczysz się kierować motorem wówczas gra stanie się co najmniej tak miodna jak Wave Race 64 czy 1080 Snowboarding. Piszę to jako gracz który już trochę nad Supercross 2000 posiedział.
Motocross nie jest w Polsce popularny, podobnie jak NFL czy baseball, więc niewielu graczy zapewne zagra w tę grę. Dodatkowo powodem jest fakt, że gra w wersji PAL jest praktycznie nie do zdobycia.
Pierwotnie recenzja była opublikowana 27 sierpnia 2005r. na stronie Nintendo Zone
Supercross 2000
NINTENDO64