RetroAge Recenzja, Windows Zombie Night Terror
WindowsRecenzja

Zombie Night Terror

Loading

Gier o zombie stworzono już nieprzeliczone ilości, więc żeby zapewnić powiew świeżości twórcy pozwalają nam czasem stanąć po stronie uciśnionych spacerowiczów. Tak właśnie dzieje się w Zombie Night Terror, gdzie w stylu Lemingów pomagamy naszym niezbyt bystrym podopiecznym spełnić cele różnorodnych misji. Zapraszam do recenzji.

Inspiracja popularną w latach ’90 serią Lemmings jest bardzo wyraźna – nasi podopieczni nie wykazują żadnego instynktu przetrwania i śmiało idą w kierunku zagrożenia, a naszym zadaniem jest przydzielanie poszczególnym członkom stada specjalnych ról, które pozwolą reszcie naszych podopiecznych bezpiecznie dotrzeć do celu, którym może być wyjście z poziomu, zainfekowanie wystarczającej ilości ludzi lub pokonanie bossa.

Rozkazy podopiecznym wydajemy poprzez użycie jednorazowych zdolności (bieg, splunięcie, krzyk, eksplozja) oraz stałych mutacji: Crawlera którego ostre szpony umożliwiają wspinanie się po pionowych ścianach i chlastanie przeciwników, Tanka który jest bardzo odporny na obrażenia i potrafi mocno machnąć łapą, oraz Overlorda pełniącego funkcję zbliżoną do stopera w Lemingach. To co wyróżnia rozgrywkę Zombie Night Terror to zmiana działania zdolności w przypadku niektórych mutacji – przykładowo krzyk w podstawowej wersji ma za zadanie ogłuszyć wrogów i przyłączyć do naszego stada pobliskie niezależne zombiaki – po zastosowaniu na Overlordzie zmienia się w „śpiew” który utrzymuje okoliczne zombie w jego bezpośrednim sąsiedztwie a w przypadku Tanka zmienia się w „ryk” który miota na sporą odległość wszystkim co nie jest przybite do podłogi – wliczając w to ludzi i zombie. Kombinacji jest oczywiście więcej i początkowo informację jak używać konkretnych rozkazów i ich połączeń znajdziemy w telewizyjnych wiadomościach, z czasem jednak będziemy musieli sami eksperymentować. Ilość mutacji jest ograniczona naszym zapasem materiału genetycznego, który uzupełniamy znajdując beczki, gryząc ludzi i składając w ofierze członków naszego stada – generalnie jeśli wiemy co robimy zapasy są wystarczające, ale zdarzają się momenty że kilka następujących po sobie błędów uniemożliwi nam ukończenie misji zmuszając do restartu zadania.

Poziom trudności podobnie jak w Lemingach jest zmienny, choć generalnie po kilku samouczkowych mapkach rośnie dość szybko to nie brakuje „zębów” gdzie jakiś etap sprawiał mi zdecydowanie więcej problemów lub był chwilą relaksu po wcześniejszych trudniejszych wyzwaniach.

Fabuła gry jest bardzo prosta – szalony doktorek przygotował nowy narkotyk który po zażyciu zmienia ludzi w prawdziwe zombie – grupa dowodzona przez nas bardzo chce spotkać się ze swoim papą i go przytulić, ten jednak nie ma ochoty na czułości i uciekając pakuje siebie i nas w różne kłopoty. Historia jest bardzo prosta nawet jak na grę o zombie i stanowi raczej pretekst dla zgrabnego wplątania w nią kolejnych odniesień do popkultury – czasem mniej, a czasem bardziej oczywistych (jak na przykład walka z klaunem w pewnej restauracji) lub trudniejszych do odnalezienia. Zdecydowanie nie brakuje też najróżniejszych żartów które możemy wyczytać z rozmów naszych przyszłych ofiar – warto mieć na nie oko bo sporo z nich naprawdę mnie rozbawiło.

Graficznie Zombie Night Terror prezentuje się tak jak można się tego spodziewać po starszej grze niezależnej – królują wielkie piksele oraz przyjemnie przerysowane, choć dość proste animacje. Niestety w połączeniu ze stylistyką czarno-białego filmu i nieraz mocno „zacienionymi” lokacjami zdarzało się że miewałem spore problemy z czytelnością otoczenia. Zdecydowanie nie zaszkodziła by też nieco większa różnorodność w wyglądzie naszych truposzy których warianty ograniczają się tylko do pełnionych „funkcji”. Nie mówię że każda ofiara musi mieć swój odpowiednik po drugiej stronie, ale nawet kilka wariantów jak na przykład limitowane zombie z afro bardo zmieniło by moje postrzeganie – początkowo bardzo zadowalającej – oprawy graficznej.

Udźwiękowienie jest w porządku – muzyka poza kilkoma motywami nie zapada w pamięć, ale stanowi dobre tło dla rozgrywki a odgłosy to solidny standard dla gier niezależnych – generalnie nie ma się czego przyczepić, ale też niczym nie imponuje.

W ramach podsumowania Zombie Night Terror to dość przyjemna gra inspirująca się Lemingami, która podobnie jak Lemingi potrafi czasem zirytować poziomem trudności niektórych plansz, a problemy sprawia też czasami niezbyt czytelna grafika. W moich oczach największą siłą gry są jednak mikrohistoryjki, żarty i odniesienia do popkultury w niej zawarte – to zdecydowanie dzięki nim tak dobrze bawiłem się z tą grą.

Wersja PC dostępna jest na GOGu i Steamie gdzie regularnie przeceniana jest na kilka złotych, poza nią dostępne są także wersja na Nintendo Switch i smartfony.

Ocena ogólna

Zombie Night Terror

PC

Grafika
40%
Dźwięk
70%
Grywalność
70%

Autor

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.